„Odkrywanie mindfulness. Szczerze o medytacji uważności” to książka napisana przez dwie certyfikowane nauczycielki, które na łamach publikacji rozprawiają się z 20 popularnymi mitami na temat medytacji mindfulness. W każdym kolejnym rozdziale obdzierają czytelnika ze złudzeń i na dwa głosy tłumaczą czym medytacja na pewno nie jest i jak bardzo zaburzony jej obraz można spotkać w mediach.

Każda z autorek używa innego języka, innych przykładów i innych metafor, by rozprawić się z danym mitem. Mimo, że styl pisania jednej z nich, nie do końca przypadł mi do gustu, poznawanie tych dwóch perspektyw, bardzo ułatwiało zrozumienie istoty medytacji mindfulness.

W przeszłości robiłam już kilka podejść do medytacji, ale dopiero teraz widzę, że zabierałam się do tego od złej strony. Bez zrozumienia podstawowych założeń, trudno jest osiągnąć jakiekolwiek efekty, niezależnie od tego ile aplikacji do medytacji zainstalujemy i ile nagrań medytacji prowadzonej na Spotify wysłuchamy. I chociaż teraz już wiem, że praktyka medytacji wcale nie jest taka prosta jak mi się wcześniej wydawało, wiem, że warto bo….

„Rozwój technologii dał nam wiele, ale i wiele zabrał. Ukradł zdolność skupienia się, świadomego kierowania uwagą, koncentracji na wybranym doświadczeniu czy zadaniu. Cierpimy na jeden wielki deficyt uwagi, który coraz bardziej utrudnia nam relacje, naukę, pracę, życie, ponieważ technologia dała nam też wspaniałą….możliwość ucieczki od życia i jego trudów.”

Przed lekturą książki medytację mindfulness postrzegałam jako technikę relaksacyjną. Wydawało mi się, że jedynym celem praktyki jest uspokojenie myśli i zaznanie błogiego spokoju. Oj, jak bardzo się myliłam! Dzięki autorkom książki zrozumiałam, że medytacja może zakończyć się bardzo różnym skutkiem,  uświadomić nam mało przyjemne rzeczy czy wzbudzić trudne emocje. Czy mimo to warto w ogóle próbować?

„Po co w takim razie medytować? Czy nie ma żadnej różnicy między kimś kto medytuje, a kimś kto nie medytuje, w kontekście odczuwanego dobrostanu? Oczywiście jest, przeprowadzono mnóstwo badań, które wskazują na bezpośredni związek pomiędzy medytacją a odczuwanym poziomem szczęścia. Medytacja mindfulness sprawia, że mózg osoby medytującej podlega fizycznym zmianom pod względem strukturalnym i funkcjonalnym. Następują zwiększenie objętości i gęstości substancji szarej (silny stres prowadzi do jej zanikania) i zmiejszenie prawego ciała migdałowatego (powiększa się pod wpływem stresu). Badania wskazują również na synchronizację pnia mózgu, obszarów limbicznych oraz kory mózgowej; integracje sieci uwagowej, pamięciowej i systemu kontroli, wzmożoną aktywność neuronów lustrzanych i tak zwaną neuroplastyczność. Mózg osoby medytującej przebudowuje się, a zmiany zachodzące w jego obszarze prowadzą do zmian w funkcjonowaniu fizycznym i psychicznym na wiele sposobów. Między innymi maleje skłonność do błądzenia w myślach, rozdrapywania ran, zamartwiania się sobą, przyszłością, tym co myślą lub robią inni, i tak dalej. To z kolei przekłada się na lepsze radzenie sobie z problemami, większy spokój wewnętrzny oraz poczucie życiowej harmonii. Większy poziom odczuwanego szczęścia. Tylko, że to nie dzieje się z dnia na dzień.”

Dzięki lekturze książki Katarzyny Kędzierskiej i Małgorzaty Jakubczak diametralnie zmieniłam swoje wyobrażenie na temat medytacji. Mimo, że wiem, że nie jest to łatwa sztuka, jestem przekonana, że warto próbować, bo przynosi wiele długofalowych korzyści. „Odkrywanie mindfulness” to książka, któremu takiemu laikowi jak ja, znacznie poszerzyła horyzony.

Jest jedna rzecz, której mi w tej książce zabrakło. Szkoda, to oprócz pokazania czym medytacja mindfulness nie jest, autorki nie wskazały czytelnikowi jak zacząć odkrywać czym jest. Liczyłam, że dowiem się jak mogę sprawdzić czy to w ogóle coś dla mnie, w inny sposób niż tylko wykupując u jednej z nich 8-tygodniowy kurs.

Author

Write A Comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.