Kiedy człowiek zmienia dietę na wegetariańską lub wegańską lub okazuje się, że jest alergikiem lub rozczarowany jest jakością powszechnie dostępnego na rynku nabiału, uczy się gotować od nowa. Z niektórych dań rezygnuje, inne modyfikuje, uczy się też gotować całkiem nowe potrawy. Czasem jednak pewnych smaków zaczyna brakować. No ileż można wytrzymać bez jarzynowej sałatki? Ja żyłam kilka lat zanim nauczyłam się robić własny majonez (ten tradycyjny wybitnie mi nie służy). Oczywiście mogłam kupić majonez wegański w sklepie ze zdrową żywnością, ale kiedy przeczytałam skład zrezygnowałam. Utwardzony tłuszcz roślinny, koktajl różnej maści E-dodatków, a cena z kosmosu. Dziękuję, wolę już obejść się smakiem.
Dla wszystkich, którzy z jakiegoś powodu nie jedzą nabiału, postanowiłam zebrać w jednym miejscu proste i wcale nie drogie patenty, na domową produkcję wegańskiego nabiału, który jest pyszny, pełen witamin i wolny od cholesterolu.
Trzy z pięciu przedstawionych przepisów wypróbowałam na własny podniebieniu (i kilku innych też), dwa wciąż jeszcze przede mną, ale dotychczasowe doświadczenia pozwalają mi wierzyć, że są równie smaczne.

Śmietana słonecznikowa
Skorzystałam z przepisu Matki Weganki (oryginalny przepis TU).

SKŁADNIKI:

– pół szklanki pestek słonecznika
– łyżkę oleju
– łyżeczkę lub dwie soku z cytryny
– szczyptę soli

Słonecznik zalewamy wrzątkiem i zostawiamy przynajmniej na 15-20 minut (lub na całą noc). Następnie ziarna odcedzamy, płuczemy i przekładamy do wysokiego naczynia. Dolewamy wody (powyżej poziomu ziaren) i blendujemy. Dodajemy olej, cytrynę, sól i w zależności od pożądanej konsystencji kolejną porcję wody. Blendujemy ponownie, odcedzamy przez sitko i gotowe. Pozostałe na sitku słonecznikowe wiórki można zużyć do kotletów, ciastek, twarożku czy peelingu.

Ja śmietany słonecznikowej użyłam do ziemniaczanej zapiekanki.


Majonez z białej fasoli

Pierwszą próbę stworzenia wegańskiego majonezu podjęłam w minione Boże Narodzenie  Czułam, że kolejnych świąt bez jarzynowej sałatki nie wytrzymam 😀 Na pierwszy ogień poszedł majonez na bazie awokado, który nazwany został przez mojego tatę miksowanym marsjaninem:) Nie był to jednak smak jakiego szukałam. Druga próba miała miejsce w Sylwestra i do blendera trafiła biała fasola. No i to był strzał w dziesiątkę! Smakował nawet najbardziej konserwatywnym zajadaczom jarzynowej sałatki.
SKŁADNIKI:
puszka białej fasoli wraz z zalewą (lub ugotowana fasola+woda+sól)
2 łyżeczki musztardy
sok z cytryny
olej słonecznikowy nierafinowany (lub inny łagodny w smaku olej)
świeżo mielony pieprz kolorowy
W wysokim naczyniu blendujemy fasolę wraz z zalewą. Kiedy uzyskamy już gładką masę dodajemy musztardę, sok z cytryny, pieprz i stopniowo w miarę miksowania kolejne porcje oleju. U mnie były to ok. 3 łyżki, ale jeśli ktoś ma takie życzenie, spokojnie da się wkręcić pewnie i z pół szklanki. 





Mleko

Skorzystałam z proporcji podanych w tym filmie, czyli 1 porcja namoczonych ziaren lub orzechów na 4 porcje wody. Następnym razem spróbuję z minimalnie mniejszą ilością wody.
Mleko spałaszowałam na surowo z domową granolą i koktajlem. Miałam wypróbować jeszcze z kawą, ale nie zdążyłam….wypiłam wszystko 🙂

 

Twarożek
Ja zrobić twarożek wegański dowiecie się z bloga Smakoterapia (przepis TU). Jeszcze nie próbowałam, ale opis wskazuje, że jest bardzo smaczny.

Parmezan
Parmezanu też nie próbowałam (czas chyba zakupić płatki drożdżowe). Nie potrafię wyobrazić sobie jego smaku, ale gdyby ktoś potrzebował, zamieszczam. Przepis znajdziecie na blogu Vegan and vain o TU.

22 komentarze

  1. wegański "majonez" tylko kupny mi smakował, śmietana słonecznikowa średnio wyszła, twarożek robiłam na słodko i nawet może być, ale parmezan jeszcze do spróbowania koniecznie! 😉

    • Zielona wśród ludzi Reply

      Mi ten majonez z fasoli przypasował, kupnego nie próbowała, więc nie mam porównania.

  2. Ciekawy wpis. Zgadzam się co do składu tych wegańskich produktów. W ogóle znaczna część asortymentu sklepów ze zdrową żywnością, jest tak "zdrowa"…

    Co do parmezanu, to wyczytałam w starej książce Gumowskiej, że jego aromat ma kozieradka, więc w czasach komunistycznych, gdzie parmezanu u nas nie widywano (w sklepach dla normalnych ludzi), dosypywano jej do potraw, żeby nadać im ten smak. 😉

    • Zielona wśród ludzi Reply

      Na tą kozieradkę, to bym nie wpadła. Ciekawe jak by się sprawdziła z makaronem. Ja jak dotąd sypałam tylko do zup:)

  3. Uzywanie produktow z puszek metalowych jest niezdrowe, bardzo toksyczne, poniewaz metal w polaczeniu z produktami zywnosciowymi wydziela srodki chemiczne wysoko toksyczne RAKOTWORCZE!!!
    poza tym musztarda zawiera produkty zwierzece, wiec nie jest veganska!

    • Zielona wśród ludzi Reply

      Jaki dokładnie składnik musztardy masz na myśli?

    • Wiem że stary post ale mam bekę xD Poza tym warto zostawić kilka słów dla osób, które mogły by w to uwierzyć. Puszki są powlekane specjalną substancją izolującą żywność od metalu, dopiero gdy widać, że puszka została uszkodzona od wewnątrz można się obawiać. Nie zaleca się jednak ponownego wykorzystywania puszki ponieważ producent nie daje gwarancji na bezpieczeństwo takiego zabiegu. Co do musztardy xD… Owszem istnieją musztardy, które nie ą wegańskie choćby musztarda miodowa jednak typów musztard jest tyl że ho ho…

  4. nie rozumiem po co sobie zawracac glowe z jakimis tam receptami, jak mozna zjesc to samo w prostszy sposob, np surowka posypana ziarnami slonecznika, orzechami itp, przyprawiona oliwa z oliwek, cytryna, sola, pieprzem, zdrowe szybkie i proste, ktos kto chce na sile upodabniac swoje nowe zywienie veganskie do poprzedniego nie veganskiego, nie zaakceptowal i nie jest veganem w swojej glowie, BYC VEGANEM, TO NIE TYLKO JESC PO VEGANSKU, TO JEST CALY STYL ZYCIA.

    • Zielona wśród ludzi Reply

      Zgadzam się z Tobą, opieranie swojej diety na wegańskich serach, wegańskich wędlinach czy parówkach jest bez sensu. Są jednak takie sytuacje, kiedy pewnych smaków czy konsystencji zaczyna brakować, a zrobienie np. wegańskiego majonezu czy jogurtu moim zdaniem nie jest wcale czasochłonne. Bycie weganinem nie oznacza umartwiania się, jeśli ktoś ma ochotę na zabawę w wegański nabiał, to czemu miałby nie skorzystać z tych receptur?

    • zgadzam sie w zupełności, Zielona przecież nie płacze, że tęskni na mlekiem krowy ! trzeba w kuchni kombinować, to jest właśnie wegański styl życia.

      i przestań pisać to przez "v" 😀

    • Niektorzy sa weganami z powodow etycznych. A, na ten przyklad, lubia ser. To co piszesz zniecheca do weganizmu, zamiast go promowac, czynic latwym, smacznym, zabawnym i fajnym. Bo wiesz, jesli tylko najbardziej zdyscyplinowani ludzie, sklonni do konca zycia jesc marchewke ze slonecznikiem, beda "prawdziwymi weganami", to prawie nikt nie bedzie w stanie zrezygnowac z produktow zwierzecych. Wywyzszajac sie tak, jak to teraz robisz, mozesz sprawic, ze wiele osob uzna "nie moge byc weganinem, za bardzo lubie mleko i ser". To tak, jakbys wpieprzal nabial razem z tymi wszystkimi, ktorych zniechecisz. Szkodzisz zwierzetom i srodowisku, tym co mowisz, tym, jak robisz z weganizmu unikalny, hardkorowy styl zycia dla najbardziej zdyscyplinowanych. Jezeli cokolwiek ma sie zmienic, jezeli ludzie naprawde maja sie obywac bez produktow zwierzecych, to weganizm musi sie stac "mainstreamowy". Musi sie stac jeszcze latwiejszy, niz obecnie wegetarianizm.

    • Powiedzmy, ze wszystkich przekonales, ze weganizm jest tylko dla wybitnie hardkorowych ludzi sklonnych odrzucic wszystkie dawne przyzwyczajenia. To znaczy… ze wielu ludzi nie bedzie w stanie sie obyc bez produktow zwierzecych. Chcesz byc "jedynym prawdziwym weganinem"? Bo ci przygotowujacy weganski majonez sa nieprawdziwymi? Jezeli ta dieta jest osiagalna (rowniez z powodu ludzkiej, slabej sily woli i przyzwyczajen) tylko dla nielicznych, to twoje wybory zywieniowe nie maja zadnego znaczenia.

    • Jeżeli komuś głównie zależy na przynależności do zacnego grona lepszych, to może wcinać marchewkę i pogardzać innymi, mimo, że inni nikogo nie krzywdzą. Ja jednak jestem przeciętnym stworzeniem, nie mam szczególnie rozwiniętych instynktów stadnych, więc wylewam się na rozciągnięte swetry, hipsterów z mopsami na Polach Mokotowskich i inne pędy. Jestem fit i robię (niestety) w korpo,mam też umysł, przeto wyobraźnię ergo jestem empatyczna wobec czego jestem wegetarianką, choć uwielbiam tatar, poza tym masło, sery, śmietanę łyżkami mogłabym jeść, ahhh no i jajka, więc chętnie zastąpię sobie oryginały wersją wege. Czy jestem przez to nieprawdziwa? Przecież idea jest taka, żeby żyć w poszanowaniu życia innych stworzeń, a nie żeby być najbardziej zdefiniowanym…Dżizasss

    • Anonimowy Reply

      Żyć w poszanowaniu z naturą to zacna postawa lecz jak przetrwacie w naturze bez dostępu do dóbr dzisiejszego świata?

  5. do majonezu wegańskiego ile dodaje się oleju? szklankę?

    • Zielona wśród ludzi Reply

      To zależy jak tłusty majonez chcesz zrobić. Można dodać tylko 4 łyżki, można pewnie i szklankę. Ja maksymalnie dodawałam 0,5 szklanki i był bardzo smaczny.

  6. Ja parmezan robilam wg. innego przepisu, z orzechow brazylijskich, i po dodaniu platkow chlapalo sie to sokiem z cytryny i podsuszalo w piekarniku. W salatkach smakuje toto bardzo parmezanowo, zwlaszcza niu z pomidorami- poezja. Czestowane tym osoby o konserwatywnych gustach nie zglaszaly zastrzezen.
    W platkach drozdzowych sie zakochalam. Jak smakuja? Lekko slonawe, i maja taki zapach glownie jak zolty ser, troche jak przyprawa maggi albo kostki bulionowe. Albo jak marmite, ale sa delikatniejsze. Ze wzgledu na te "serowosc", niektorzy weganie sie w nich zakochuja. Podobno z weganskiej smietany z tymi platkami da sie przygotowac doskonaly "sos serowy" do makaronu. Slinka cieknie! Zolty ser swoja konsystencje zawdziecza glownie kazeinie- bialku mleka- ale jego smak i zapach bierze sie glownie z mikroorganizmow ktore go fermentowaly, glownie drozdzy. Wiec mozna dazyc do uzyskania takiego smaku.
    Ja zrobilam dzisiaj bardzo zaimprowizowany serek weganski na slodko: farfocle od mleka migdalowego plus rozgnieciony banan. Mysle, ze gdyby dodac kilka truskawek, bylaby bardzo przekonujaca imitacja twarogu na slodko.

  7. Juz drugi raz mleko migdalowe mi skwasnialo, nie wiem w czym rzecz, bo stalo tylko jeden dzien. Rozdziela sie na cos podobnego do serwatki, i gruba warstwe "smietany", a wlasciwie takiego skrzepu przypominajacego konsystencja te geste kawalki w zsiadlym mleku. Zadne przoby przywrocenia temu jednolitosci nie daja efektu, zreszta "serwatka" jest kwaskowata i podejrzanie "musujaca". Wylalam to rekodzielo, ale szkoda mi bylo tej tlustej, gestej czesci. Zastanawiam sie, czy nie doprowadzic kiedys do takieg rozdzielenia celowo, przecedzilabym raz jeszcze, "smietane" migdalowa dodalabym do farfocli pozostalych po odciskaniu mleka, i bylby "serek smietankowy" 😛 jako domowe mleko roslinne musi dla mnie zostac owsiane, bo mi nie kisnie (i jest cudownie, wzruszajaco tanie, tansze niz krowie…)

  8. Moja lista pyszności (mam nadzieję :D) do wypróbowania, właśnie powiększyła się o parę pozycji 🙂

  9. Hungry Woman Reply

    polecam twarożek z tofu – w smaku do złudzenia przypomina prawdziwy i można go przygotować w kilka minut 😉

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.