Mój organizm chyba nie lubi trawić tłuszczu. Za każdym razem bardzo dobitnie przypomina mi o tym, że nie powinnam jeść smażonych frytek, czipsów czy chociażby awokado w ilości większej niż kawałek. Ale co zrobić, kiedy tęskni się za pewnymi smakami? Można użyć piekarnika 😀 Ale nie do gotowych ,mrożonych frytek. Ani one smaczne, ani zdrowe. Co innego frytki ze świeżych warzyw! Dzięki temu, że pieką się pod przykryciem, nie są suche i potrzebują towarzystwa jedynie łyżeczki oleju (bez pewnie też by się dało). No i nie muszą być koniecznie z ziemniaków, frytki można zrobić też z marchewki, pietruszki, buraka czy pasternaku.
Składniki:
1 kg warzyw korzeniowych
(u mnie mix selera, ziemniaków i słodkich ziemniaków)
łyżeczka oleju odpowiedniego do smażenia
(np. ryżowego)
Warzywa obieramy i kroimy w cienkie i równe paseczki (im będą cieńsze, tym szybciej będą się piekły). Frytki wrzucamy do miski i dokładnie mieszamy z łyżeczką oleju tak, żeby wszystkie zostały pokryte warstewką tłuszczu. Frytki równomiernie rozkładamy na blaszce pokrytej papierem do pieczenia, przykrywamy następnym kawałkiem papieru i wstawiamy do nagrzanego do 200 stopni Celsjusza piekarnika na 10 minut. Po upływie tego czasu zdejmujemy papier, który przykrywał frytki, delikatnie mieszamy warzywa i zostawiamy w piekarniku na następne 15-20 minut.
Frytki najlepiej smakują posypane odrobiną soli morskiej i zjedzone palcami 😀
6 komentarzy
MNIAM! Wspaniala alternatywa dla smazonego :))
ale pomysł marchewkowe frytki:)
Kocham frytki, a te mi się bardzo podobają:-)
A można jakoś obejść ten piekarnik? mam zepsuty. Nie grzeje…
Obawiam się, że nie. No chyba, że jakaś patelnia grillowa.
a ja dzisiaj jadłam te niezdrowe, co prawda domowe też, ale jednak, następnym razem upiekę Twoją wersję 🙂