Dziś w mojej kuchni zadebiutowała stewia. Muszę przyznać, że był to bardzo, bardzo udany debiut. Przesłodkie listki posłużyły mi dzisiaj do posłodzenia makowych muffinek. Nieskromnie powiem, że jak dotąd to moje najlepsze babeczki. Niestety zawierają w składzie mąkę pszenną, ale na szczęście niewiele. Część mąki zastąpiłam bowiem mieloną kaszą jaglaną i mielonymi płatkami owsianymi. Pomysłu na tą zamiankę dostarczyła mi autorka bloga arbuzowedaiquiri, która w swoich dyniowych ciasteczkach zastosowała taki właśnie manewr.
Składniki:
(na ok. 7 dużych babeczek)
szklanka mąki graham
pół szklanki kaszy jaglanej
pól szklanki płatków owsianych
pół szklanki poppingu z amarantusa
pół szklanki mielonego maku
pół szklanki mixu orzechów (u mnie włoskie i migdały)
szklanka mleka sojowego
jabłko
banan
łyżeczka cynamonu
łyżeczka suszonych liści stewii
łyżka oleju sezamowego
2 czubate łyżeczki oleju kokosowego
łyżeczka proszku do pieczenia
Kaszę jaglaną, płatki owsiane i suszone liście stewii mielimy w młynku do kawy na proszek. Jabłko ścieramy na tarce, banan rozgniatamy na papkę. Mieszamy z pozostałymi składnikami i nakładamy do foremek na muffinki. Babeczki pieczemy w temperaturze 180 stopni Celsjusza przez ok. 30 minut.
SMACZNEGO!
2 komentarze
Ale apetycznie wyglądają 🙂 Trochę się boję wegańskich wypieków, ale do tych babeczek mogłabym się przekonać
Nie ma się czego bać. Naprawdę 🙂
A te muffinki polecam szczególnie, bo mają na prawdę bardzo fajną konsystencję i w smaku są niczego sobie również.