Zdarza się Wam zaglądać do sklepów ze zdrową żywnością? Albo na działy z takimi produktami w większych marketach? Ja zaglądam tam bardzo często, to już chyba taki nałóg. W żadnym sklepie nie odpuszczę tym półkom 🙂 Lubię sprawdzać, czy znajdę tam coś, czego jeszcze nie znam, coś czego nie próbowałam. Często zachodzę do takich miejsc również dlatego, że prawie codziennie potrzebuje leżących tam produktów do przygotowania obiadu. Po wielorazowych obserwacjach z przykrością stwierdzam, że na niedoświadczonych bywalców tego typu sklepów czyhają pułapki. Wynika to z tego, że oprócz tzw. zdrowych produktów, znajdują się tam produktu udające zdrowe. Wśród różnego rodzaju mąk (razowych, owsianych, jęczmiennych, sojowych, orzechowych i wielu wielu innych), różnego rodzaju płatków, kasz, strączków, suszonych owoców i innych wartościowych produktów, stoi tam na przykład słodzik w płynie w bardzo zastanawiającym, niebieskim kolorze. Nie wiem jak Wy, ale ja mam uczulenie na słowo słodzik. Zarówno dosłownie, jak i w przenośni. Jeśli zjem lub wypiję cokolwiek, co jest słodzone słodzikiem, po chwili czuję bunt jelit w postaci silnego bólu. Już chyba wolałabym jeść wszystko gorzkie, niż osładzać sobie życie czymś takim.
Drugą ciekawą rzeczą jaką znalazłam na półkach ze zdrową żywnością są słodycze „light”. Najczęściej bez cukry, ale za to z podwyższoną ilością tłuszczu i dodatkiem słodzików. W czekoladzie można znaleźć np. laktitol E966, który ma udowodnione działanie przeczyszczające, a informacja na opakowaniu głosi: „Spożycie w nadmiernych ilościach może mieć efekt przeczyszczający”. Naprawdę ktoś to je?
Jeszcze inną pułapką są często suszone owoce. Na opakowaniu widnieje napis, że owoce są ekologiczne, że suszone na słońcu, a tym czasem nie mają żadnego certyfikatu, a konserwowane są dwutlenkiem siarki, który też powoduje dolegliwości jelitowe. Jeśli chcemy mieść pewność, że kupujemy niekonwersowane owoce, powinniśmy wybierać te o ciemnym kolorze (np. morele powinny być tak samo ciemne jak suszone śliwki i rodzynki, pomarańczowy kolor świadczy właśnie o dodatku dwutlenku siarki).
Kolejnym bardzo częstym przypadkiem jest umieszczanie w działach ze zdrową żywnością pestek dyni. Oczywiście nie byłoby w tym nic złego, gdyby pestki nie były reklamowane jako ekologiczne, a tym czasem na opakowaniu brak certyfikatu, a dodatkowo pestki pochodzą z Chin, co wzbudza u mnie od razu bardzo duże wątpliwości. Staram się nie kupować chińskich produktów, a już zwłaszcza żywności, ponieważ nigdy na prawdę nie dowiemy się ile pestycydów i innych chemikaliów zostało użyte do produkcji jedzenia.
Jeśli w sklepach lub działach ze zdrową żywnością szukamy żywności ekologicznej, zawsze pamiętajmy o sprawdzeniu, czy dany produkt posiada certyfikat. Tylko to daje pewność,  że to nie jest kolejna ekościema. Dwa najpopularniejsze oznaczenia jakie można znaleźć na produktach spożywczych to:

W zasadzie zastanawiającej jest też to, że w prawie każdym większym sklepie są działy ze „zdrową żywnością”. Jak zatem nazywać produkty z pozostałych działów? Niezdrowe?

2 komentarze

  1. ekocentryczka Reply

    Nigdy nie odpuszczam działów ze zdrową żywnością:) Zgadzam się,że trzeba uważać. Często można spotkać "zdrowe" desery czekoladowe..i inne tego tylu rewelacje. Na bakalie zwracam szczególna uwagę,bo kiedy jemy te z siarczanami to więcej z tego szkody niż pożytku. Wolę rzadziej kupić te droższe. Trzeba czytać etykiety,z czasem wiadomo po co sięgać.
    Na szczęście coraz więcej produktów ma certyfikaty:)

  2. Euphoria Marzena Zablonska Reply

    Ooo, to mój chleb codzienny, bo jestem bezglutenowcem, a od niedawna weganką 🙂
    Mogę dodać z punktu widzenia osoby nietolerującej gluten, że zdarzało mi się już zwracać uwagę obsłudze za położenie kaszy kuskus czy orkiszowej na jednej półce z produktami bezglutenowymi i za inne podobne wpadki. Jeśli ktoś już jest wprawionym wyłapywaczem glutenu, od razu wie, że to nie dla niego, ale początkujący mogą się niestety nieźle naciąć, co w przypadku celiakii np. może oznaczać baaaardzo nieprzyjemne następstwa jelitowe i co najmniej jedną noc z głowy 🙁

    Pozdrawiam i dzięki za artykuł (nie wiedziałam jak odróżnić owoce suszone na słońcu).

Write A Comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.