Odbieram dziś telefon: „Kochanie zostaję dłużej w pracy, obiad już mam. Zrób coś tylko dla siebie”. Dla siebie…hm, to znaczy, że może być kasza i może być duuuużo warzyw:) Zaglądam do lodówki, a tam czekają na zużycie ugotowane buraki, przed chwilą kupiłam cukinię, komosa leży gdzieś na dnie szafki. Zabieram się do dzieła. Miał być obiad na szybko, bez fajerwerków, ale efekt przeszedł moje oczekiwania. Pierwszy kęs i „O Matko, jakie to pyszne”!
SKŁADNIKI:
filiżanka ugotowanej komosy
2 małe ugotowane buraki
0,5 dużej cukinii
1 jabłko (u mnie lobo)
duża garść pistacji
chlust oliwy z oliwek
świeżo mielony pieprz
sok z cytryny
0,5 filiżanki komosy gotujemy w filiżance wody (więcej o gotowaniu kasz TU). Cukinię kroimy w kostkę, wrzucamy na patelnie polaną oliwą i dusimy do czasu, aż będzie miękka. Buraki i jabłko kroimy w kostkę i dorzucamy do cukinii. Dolewamy odrobinę wody, sok z cytryny (ok. łyżeczki) i chwilę dusimy. Obieramy pistacje, dorzucamy do warzyw. Na końcu dodajemy ugotowaną komosę, pieprzymy, mieszamy i gotowe!
SMACZNEGO!

2 komentarze

  1. Musze w końcu spróbować tej komosy. Od dawna czytam peany na temat "Quinoa" w zagranicznych serwisach, a ostatnio dowiedziałam się, że to komosa. 😉

  2. My z moją współlokatorką właśnie wyjadłyśmy resztki z naszego słoika z komosą, ostatnio komosa i pieczone warzywa to nasz codzienny kolacyjny zestaw 🙂

Write A Comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.