We did it! W końcu udało nam się spakować rowery w samochód, wyjechać za miasto i ruszyć na wycieczkę rowerową. Jako nastolatka często jeździłam na takie całodzienne wycieczki po Warmii i Mazurach z rodzicami. Ostatnio bardzo za nimi zatęskniłam, więc zmobilizowałam siebie, żeby dokupić brakujący sprzęt (sakwy, koszyk na bidon, uchwyt na telefon) i męża do znalezienia sposobu na spakowanie dwóch rowerów do Punto (bagażnika rowerowego niestety jeszcze nie mamy)😁 Misja się powiodła, rowery się zmieściły i po roku gdybania w końcu nasza rowerowa mikrowyprawa doszła do skutku.
Nie uznaję jeżdżenia rowerem po drogach współdzielonych z samochodami. Uważam, że jest to niebezpieczny i nieprzyjemny (zarówno dla rowerzysty jak i krerowcy) sport, dlatego bardzo zależało mi na znalezieniu trasy, która w całości przebiegnie opłotkami. Przypadkiem znalazłam taką w okolicach Śremu, 50 km od Poznania. Ponieważ w rzeczywistości okazała się być jeszcze lepsza niż początkowo zakładałam, postanowiłam pokazać Wam ją nieco bliżej.
Nasza trasa obejmowała trzy szlaki rowerowe
- Zielony szlak Kosynierów – na odcinku Śrem – Jarosławki
- Żółty szlak łącznikowy – na odcinku Jarosławki – Rusocin
- Czarny szlak przez pola – na odcinku Rusocin – Śrem
Plusy
- Najbardziej w tej trasie podobała mi się jej różnorodność. Zaczęła się od jazdy wzdłuż Warty, później przez las i wzdłuż jeziora Jarosławskiego przy którym zrobiliśmy sobie przerwę i mały piknik. Do Śremu wracaliśmy przez usiane młodym zbożem i makami pola.
- Na całej trasie był tylko jeden, może 50-metrowy odcinek, który musieliśmy przejechać ruchliwą drogą. Poszło nam tak szybko, że nie zdążył nas minąć nawet jeden samochód.
- Trasa nie jest popularna, przez większość czasu jechaliśmy sami. Tłumu rowerzystów na szczęście się tam nie uświadczy.
Minusy
- Pierwsze 10 km to przeprawa przez grząski piach. Mój trekkingowy rower się momentami zakopywał. Mąż na górskim radził sobie nieco lepiej. Jeśli macie rower szosowy lub miejski to zdecydowanie nie jest trasa dla Was.
- O tej porze roku nad wodą, w lasach i na polach lata mnóstwo owadów. Bez okularów ani rusz, bez nich muszki w oczach gwarantowane😢
- Trasa nie wszędzie jest dobrze oznaczona. Oczywiście żadne rostaje dróg i skrzyżowania szlaków nie są dobrze oznaczone. Wciąż ubolewam, że cała Polska nie trzyma standardów Tatrzańskiego Parku Narodowego. Gdyby nie pewna aplikacja, dzięki której nawigowaliśmy się po trasie, nie wyjechalibyśmy nawet ze Śremu.
Więcej o tej aplikacji, która jest chyba świętym Graalem wszystkich turystycznych appek, będę Wam opowiadać w czerwcowym ZIELONYM SPOJRZENIU, którego tematem przewodnim będą Podróże po Polsce. Wiem, że to teraz popularny temat, wszyscy polscy podróżnicy nagle odkryli, że po naszym kraju też można podróżować😂 Jak postaram się Wam podsunąć pomysły na ciekawe, alternatywne i odludne miejscówki dzięki którym unikniecie największych wakacyjncyh tłumów.