Wegańska odżywka proteinowa od Anwen to moje drugie podejście do kosmetyków znanej polskiej blogerki włosowej. Z maskami się nie polubiłam, pachniały za mocno, były za tępe dla moich włosów i za mało wydajne. Dałam jednak szansę wegańskiej odżywce proteinowej, bo nie łatwo taką znaleźć w sklepach. W większości produktów proteinowych do włosów występują składniki pochodnia zwierzęcego (keratyna, jedwab, kolagen, proteiny mleczne). Moje włosy bardzo potrzebują zastrzyku protein raz na jakiś czas, dlatego ta odżywka bardzo mnie zainteresowała.

SKŁADAqua, Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, PPG-3 Benzyl Ether Myristate, Hydrolyzed Pea Protein, Hydrolyzed Vegetable Protein PG-Propyl Silanetriol, Hydroxypropyltrimonium Hydrolyzed Wheat Protein, Camellia Chinensis (Green Tea) Extract, Cetrimonium Chloride, Starch Hydroxypropyltrimonium Chloride, Phenoxyethanol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid, Parfum, Limonene.




Skład tej odżywki nie spełnia wymogów kosmetyku naturlanego, głównie ze względu na użyty kosnerwant (Phenoxyethanol), który stosunkowo niedawno trafił na czarną listę. Jest to składnik, który nie powinien być stosowany w okolicy ust. Kobiety w ciąży i niemowlęta w ogóle nie powinny mieć z nim kontaktu, w Japonii został całkowicie zakazany.  Jest chętnie stosowany przez producentów jako zamiennik okrytych już złą sławą parabenów, niestety jako konsumenci wpadliśmy przy tej zmianie z deszczu pod rynnę.
Jeśli nie występuje we wszystkich stosowanych kosmetykach, nie ma co siać paniki, zwłaszcza jeśli znajduje się w składzie odżywki do włosów do spłukiwania, która nie ma kontaktu ze skórą, ale jeśli tylko się da, należy go unikać.


Na zielono zaznaczyłam proteiny pochodzenia roślinnego, mamy tu m.in. ekstrakty z grochu i pszenicy.


Jak stosuję odżywkę
Jest to odżywka proteinowa, a więc nie nadaje się do codziennego stosowania, gdyż to grozi przeproteinowaniem włosów (równowaga PEH się kłania). Ja stosuję ją mniej więcej co 4 mycia, zawsze w towarzystwie odżywki emolientowej. Czasami stosuję ją przed myciem (klasyczne OMO), a czasami po myciu, nakładam jedną odżywkę na drugą (najpierw proteinową, a na nią emolietową).


Zalety
– mało intensywny zapach
– wydajność
– wegański skład
– dobrze podkręca skręt loków


Wady
– konserwant

Podsumowanie
Poza jedną poważną wadą (konserwant) nie mogę się do niczego przyczepić. Bardzo szanuję decyzję Anwen o tym, żeby do swojej oferty wprowadzić kosmetyki z wegańskim składem. Dwa lata temu, kiedy premierę miały jej maski, tłumaczyła, dlaczego nie będzie produkować kosmetyków dla wegan. Jak widać zmieniła zdanie😀 Mam nadzieję, że przyjdzie też czas na zmianę w wyborze konserwantu.

P.S.

Do niedzieli wydłużyłam zapisy na przyszłotygodniowe warsztaty tworzenia kosmetyków naturalnych w Poznaniu. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o proteinach, humektantach i emolientach (równowaga PEH) w pielęgnacji włosów, serdecznie zapraszam! Więcej informacji znajdziecie TUTAJ.







Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.