W minioną sobotę wybraliśmy się z niemężem na kolejną mikrowyprawę, tym razem wybór padł na rezerwat Diabli Skok oddalony od Poznania o 2 godziny jazy samochodem. Jest to jeden z najstarszych rezerwatów w Wielkopolsce i chyba najbardziej zapomniany, jaki do tej pory odwiedziliśmy. Skąd wiem, że zapomniany? Żółty szlak, którym próbowaliśmy spacerować był słabo oznaczony i momentami tak zarośnięty, że ledwo można było go dostrzec. Gubiliśmy go więcej razy, niż jestem w stanie zliczyć, co było dość denerwujące (do samochodu udało nam się wrócić głównie dzięki pinezce zaznaczonej na mapie Googla zaraz po wyjściu z samochodu). Znikoma ilość turystów w rezerwacie ma jednak swoje plusy, w rezerwacie nie ma śmieci, co w obecnych czasach jest nie lada wyczynem. Mam nadzieję, że ten satn utrzyma się jak najdłużej.
Powierzchnia rezerwatu wynosi ponad 20 ha, a otuliny ponad 37 ha, jest więc gdzie spacerować. Diabli Skok chroni las położony na zboczu głębokiego jaru, po którym spływa kilka źródełek. Mimo dużej ilości mokradeł w rezerwacie, tym razem nie zaatakowało nas stado komarów (w Kuźniku było pod tym względem dużo gorzej). Spacerując po rezerwacie trzeba się nastawić na kilka dość stromych podejść, wędrowcy spragnieni gór na pewno będą zadowoleni😀
W rezerwacie nie prowadzi się żadnych prac porządkowych, na szlaku leży sporo powalonych drzew, dlatego jazda rowerem (przynajmniej po żółtym szlaku) jest w zasadzie niemożliwa. Wózek dziecięcy też lepiej zostawić w domu.
Diabli Skok najlepiej odwiedzić jesienią, las mieszany musi wyglądać wtedy naprawdę malowniczo.
Jezioro Krępsko Małe |
1 Comment
Cudowne miejsce! Magiczne wręcz