Mikrowyprawy na dobre rozgościły się w moim życiu, weekend bez małej wycieczki, to weekend stracony. Zauważyłam, że każdy, nawet krótki spacer po lesie pomaga mi ładować baterie na następny tydzień. A w związku z moim noworocznym postanowieniem, staram się odwiedzać ciągle nowe miejsca. Żeby ułatwić sobie poszukiwanie tych ciekawych miejsc, a później odnajdywanie się w nieznanej okolicy, korzystam z popularnych aplikacji i ich mało znanych funkcji. Dziś chcę pokazać ci, że Google Maps nie służy tylko do nawigacji, Wikipedia nie jest tylko szkolną encyklopedią, a instagram tylko zbiorem selfie.
Google maps – oznacz miejsca parkowania jeśli gubisz się w lesie
Spacery po nieznanym lesie mogą skończyć się różnie. Zwłaszcza dla osób które nie mają orientacji w terenie i szybko zapominają skąd przyszły. Żeby zaoszczędzić sobie stresu polecam skorzystać z funkcji oznaczania miejsca parkowania w aplikacji Google Maps. Niekoniecznie musi ona służyć do zaznaczania punktu w którym zostawiamy samochód, równie dobrze znacznik można postawić w jakimś charakterystycznym miejscu, z którego będziemy potrafili wrócić. Takich znaczników można na mapie postawić kilka, można więc rysować sobie nimi naszą trasę, by było jeszcze łatwiej wrócić do domu. Mi się taki znacznik bardzo przydał w Diablim Skoku, gdzie oznaczenie szlaków jest fatalne, a las wcale mały nie jest.
Jak to zrobić?
Otwórz aplikację Google Maps, na wszelki wypadek naciśnij symbol lokalizacji, żeby niebieska kropeczka oznaczająca twoje położenie na pewno ustawiła się w odpowiednim miejscu, a następnie tapnij w tę kropeczkę i na niebieskim pop-upie wybierz opcję Zapisz jako miejsce parkowania. Kiedy się zgubisz, możesz uruchomić nawigację do zaznaczonego punktu, jednak w środku lasu ta funkcja jest mało przydatna, bo najczęściej Google nie widzi żadnych dróg, którymi może cię poprowadzić. Żeby wrócić do punktu startu po prostu obserwuj, czy twoje położenie przybliża się czy oddala od znacznika kiedy idziesz w danym kierunku.
Google maps – tworzenie własnej mapy przydaje się do planowania podróży
Ta funkcja przydaje się do planowania wypadów podczas których chcemy odwiedzić kilka punktów oddalonych od siebie na nieduże odległości. Ja użyłam jej m.in do planowania weekendu w Krakowie czy wymarzonego, ale wciąż niespełnionego wypadu do Kopenhagi. Ta funkcja przydaje mi się do dwóch rzeczy. Przed wyjazdem nanoszę na mapę wszystkie punkty, które wpadną mi w oko w przewodnikach, książkach, na blogach czy instagramie, taki pinterest tylko, że na mapie😀. Te mapy traktuję trochę jak przechowalnię pomysłów na to co fajnego można zrobić w danej okolicy. Kiedy jestem już na miejscu, patrzę na mapę i na jej podstawie ustalam plan dnia i kolejność odwiedzanych punktów. Jeden rzut oka na zaznaczone punkty pozwala mi ocenić do jakich atrakcji dotrę pieszo, a do jakich komunikacją publiczną czy samochodem. Dzięki temu oszczędzam czas przeznaczony na dojazdy i unikam sytuacji w której muszę jechać dwa razy w tę samą okolicę bo nie dopatrzyłam, że dwie interesujące mnie atrakcję znajdują się obok siebie. A jeśli mam problemy z dotarciem (nawet piechotą) w każdej chwili mogę uruchomić nawigację do tego punktu bez konieczności ponownego wpisywania nazwy w wyszukiwarkę.
Jak to zrobić?
Najpierw musisz się zalogować do swojego konta Google, następnie na stronie lub aplikacji Google Maps kliknąć w hamburger menu po lewej stronie, przejść do sekcji Twoje miejsca, a następnie Mapy i na dole lewego panelu Utwórz mapę. Na tym widoku możecie zacząć dodawać swoje punkty. Żeby edytować wcześniej utworzoną mapę, wystarczy kliknąć w jej nazwę, a następnie w link Otwórz w Moich Mapach, który widnieje pod nazwą mapy (patrz screen).
Google maps – dodawanie nowych znaczników dla lokalnych przewodników
Jeśli podczas swoich wędrówek trafisz na jakieś warte odwiedzenia miejsce, które nie ma swojego znacznika na Mapach Googla, śmiało możesz je oznaczyć, by inny też mieli szansę się o nim dowiedzieć. Niemąż podczas jednej z naszych małych wycieczek oznaczył tak punkt widokowy na rzekę Noteć o którym pisałam TU. Najlepiej będzie, jeśli dodasz od razu zdjęcie tego miejsca.
Jak to zrobić?
Otwórz aplikację Google Maps, upewnij się, że twoja lokalizacja jest prawidłowo zaznaczona niebieską kropeczką (na wszelki wypadek zlokalizuj się jeszcze raz, zwłaszcza jeśli aplikacja była na chwilę zminimalizowana), następnie kliknij w hamburger menu po lewej stronie i wybierz opcję Dodaj brakujące miejsce. Następnie wprowadź nazwę, adres (jeśli znasz) i wybierz kategorię. Zdjęcie też będzie mile widziane.
Wikipedia – sprawdź wpisy w pobliżu jeśli szybko potrzebujesz inspiracji
Jeśli podczas wycieczki zdarzy się, że zostanie ci trochę czasu, ale nie masz już pomysłu co z nim zrobić, odpal stronę lub aplikację Wikipedii i sprawdź wpisy w pobliżu. Ta funkcja pokazuje wszystkie wpisy z Wikipedii, które dotyczą miejsc w pobliżu twojej lokalizacji. Wypluwa wszystkie pomniki, tablice pamiątkowe i kościoły. Wiem, że takie miejsca nie dla wszystkich są interesujące, ale zapewniam, że warto scrollować, bo można trafić na perełki.
Jeśli jesteś posiadaczem iPhona, to polecam przeglądanie Wikipedii za pomocą tej dobrze zaprojektowanej przeglądarki. Mi niestety pozostaje ta brzydsza, oryginalna wersja:(
Jak to zrobić?
Otwórz stronę lub aplikację Wikipedii, kliknij hamburger menu po lewej stronie i wybierz opcję W pobliżu, udostępnij stronie swoją lokalizację i gotowe.
Instagram – szukaj inspiracji po hashtagach
Instagram już od dawna nie służy wyłącznie do dodawania selfie z dzióbkiem (choć nie do wszystkich to jeszcze dotarło). Dzięki stosunkowo nowej funkcji obserwowania hashtagów może stać się fajnym źródłem inspiracji na mikrowyprawy. Moje ulubione tagi, pod którymi można znaleźć masę fajnych miejsc to #poznajswojkraj, #mikrowyprawy i #polskajestpiekna. Jeśli szukam pomysłu na bardzo krótki wypad w okolicy sprawdzam też #wielkopolska.
Swoje tegoroczne znaleziska taguję natomiast #52newthingschallange2018, a te z zeszłego roku #52newthingschallange.
Mam nadzieję, że moje wskazówki ci się przydadzą. A może masz jakiś ciekawy patent warty dodania do listy?
4 komentarze
„Dzióbkiem”, nie „dziubkiem”…
Racja! Dzięki za czujność:)
I "challenge" nie "challange", no chyba, że to tak specjalnie. Bardzo fajny wpis. Nie miałam pojęcia o takich możliwościach. Wielkie dzięki za podzielenie się tymi tipami.
Może uznajmy, że to specjalnie 🙂 I powiedzmy sobie szczerze, jak się na co dzień pracuje obrazem, a nie słowem to takich rzeczy się nie widzi. Ja przynajmniej przestałam się łudzić, że wypuszczę kiedyś tekst bez żadnej literówki.