![]() |
Kot Arnold aka Pan Kotek podebrał matę do jogi:) |
Właściwie, to powinnam ten tekst opublikować 20 dni temu, kiedy 80% polaków w ramach noworocznych postanowień obiecywało sobie, że popracuje nad swoją aktywnością fizyczną. Jak Wam idzie? Ćwiczycie? Jeśli nie, to mam nadzieję, że dziś zaczniecie. Od bardzo prostych, nieinwazyjnych ćwiczeń, ale jednak zaczniecie.
Wspomnienie silnego bólu w nadgarstku uniemożliwiającego utrzymanie nawet widelca skutecznie motywuje mnie do minimalnej aktywności ruchowej. Mój tryb życia jest zdecydowanie siedzący, pozycja pracy fatalna (mam nadzieję, że to się niedługo zmieni), muszę ćwiczyć choć minimum, żeby nie zwariować i móc normalnie funkcjonować. Was również zachęcam, kręgosłup na pewno wam podziękuje.
Poniżej zebrałam kilka krótkich zestawów ćwiczeń, które ratują mnie w najbardziej zasiedziałych okresach. Polecam je również tym osobom, które w noworocznym porywie nagle zaczęły biegać, skakać, podnosić ciężary, fikać z Chodakowską czy Mel B. Zanim zaczniecie poważniejsze ćwiczenia, popracujcie trochę nad rozciągnięciem mięśni i kondycją kręgosłupa. To pozwoli Wam uniknąć kontuzji.
Rozciąganie to obowiązkowy element każdego treningu! To jego początek i koniec. Jeżeli nie macie czasu na cały trening, zróbcie przynajmniej to:
Bardzo przyjemna i dobrze wytłumaczona sesja jogi dla początkujących. Pomoże rozciągnąć nie tylko plecy, ale też klatkę piersiową, biodra i nogi.
Ashtanga joga nie należy do moich ulubionych, powitania słońca warto się jednak nauczyć. Budzi kręgosłup i cały organizm do życia. Najlepiej wykonywać kilka serii rano.
To też bardzo prosty i przyjemny zestaw. Większość ruchów przypomina jogę, tylko wykonuje się je bardziej dynamicznie.
5 komentarzy
Pozostało mi nic innego, jak tylko przekonać mojego Tośka do jogi. Męczą go bóle kręgosłupa, a przed nami jeszcze 5 lat studiów. Już widzę, jak mi się wygina na dywanie :):):)
Polecam się jednak trochę poruszać, bo bez tego to raczej lepiej nie będzie:)
Ten post jest o mnie. Mam bardzo siedzący tryb życia, z pracy wsiadam w auto, potem w domu też siedzę. Nie mam czasu na fitness w klubie, bo wracam do domu bardzo pozno. Poza tym nie lubię klubów, siłowni i tego skupiska na karimatach. Ale właśnie z nowym rokiem postanowiłam, że będę w domu ćwiczyć, choć troszkę, choć 10 minut dla zdrowia. Dziś zrobię cwiczenia z 1 filmiku, który polecasz.
Powodzenia! Życzę małych zakwasów:)
P.S. Ja też nie lubię klubów fitness i siłowni. Uznaję jedynie zajęcia z jogi bo takie z instruktorem są 100 razy lepsze niż w domu. Szczególnie na początku. Na szczęście znalazłam sobie bardzo kameralną grupę, gdzie przychodzi tylko kilka osób:)
Ćwiczę w domu co najmniej 6 razy w tygodniu, gdyby nie to, już bym się chyba nie zginała w pół. Komputer to kompletna masakra, nawet jak się ma dobre krzesło.
Ostatnimi czasy rozciągam się trochę mniej i niestety od razu widać efekty :/ Był szpagat, teraz znowu brakuje do ziemi z 15 cm. Oczywiście to nie tragedia, bo więcej regularności w tym zakresie i wróci się do formy, ale to obrazuje jak szybko ciało może się zastać i jeśli nic się z tym nie robi, problemy z kręgosłupem murowane.