Kilka miesięcy po otwarciu Wypasu, w końcu udało mi się odwiedzić to malutkie miejsce. Dlaczego dopiero teraz? Ano dlatego, że Wypas nie pracuje w weekendy, a to właśnie wtedy najczęściej jemy z niemężem na mieście. I właśnie ten fakt uważam, za największy minus Wypasu. Ja rozumiem, że ekipa nie ma łatwego życia, że tłumy wielbicieli wegańskiego jedzenia walą drzwiami i oknami i kiedyś przecież trzeba odpoczywać, ale na boga, dlaczego pozbawiacie Nas przyjemności stołowania się w Wypasie w sobotę i niedzielę?
Do lunchodajni trafiliśmy w samą porę, lunchem tygodnia była hiszpańska tortilla (pamiętajcie, że te dwa l wymawia się jak j :D). Ten przysmak tradycyjnie przyrządza się z ziemniaków, cebuli i jajek. Mieliśmy z niemężem okazję próbować tortilli zarówno w Hiszpanii, jak i w Polsce w wykonaniu Hiszpanów i z czystym sercem mogę powiedzieć, że wegańska wersja tego dania w Wypasie niczym nie odbiega od oryginału. A wydawało mi się, że to jest niemożliwe. Czy ktoś może mnie oświecić czym zastępuje się jajka w tej potrawie?
Smaku naszemu obiadowi dodawał jeszcze pierwszorzędny majonez z nerkowców oraz sałatka z pomidorów i ciecierzycy. Wyszliśmy najedzeni i zadowoleni. Zamówiliśmy też kawę na wynos, niestety mleko sojowe w mojej nie było zbyt smaczne.
Wracając jednak do kuchni Wypasu, to z tego co obserwuję na ich profilu na facebooku i z tego co widziałam dzisiaj, to nie jest nudno. Wypas stawia na kuchnie świata i praktycznie co tydzień można się u nich kulinarnie przenieść do innego zakątka świata. Osoby na diecie bezglutenowej też nie będą zawiedzione. Bardzo, bardzo to lubię i już mam ochotę na więcej.
Nie zdążyłam sfotografować naszego obiadu, ale po pustym talerzu możecie wnioskować, że był smaczny:) |
Wypas podbił moje serce nie tylko jedzeniem, ale też proekologiczną postawą. Tylko tam zjecie swój obiad na jadalnym talerzu z otrębów, drewnianym widelcem i nie dostaniecie potwierdzenia płatności kartą (szkoda papieru) 😀 Możecie przynieść też własne naczynia, wtedy Wasz obiad będzie o złotówkę tańszy, a jeśli jedzenie zabieracie na wynos, to tylko w kartonowym opakowaniu i w papierowej torbie!
Lokal w którym mieści się Wypas jest naprawdę malutki, miniaturowy. Nie jest to więc miejsce na dużą imprezę. Ma jednak swoich wielbicieli. Podczas naszego obiadu przewinęło się sporo stałych klientów, a telefony z prośbą o rezerwację porcji lunchu dzwoniły non stop. Wcale się nie dziwię, ja też dziś dołączyłam do grona fanów Wypasu. Trzymam kciuki, żeby szybko się rozwijał i otworzył filię gdzieś bliżej Piątkowa :D.
WYPAS
Jackowskiego 38
60-512 Poznan
2 komentarze
Szkoda, że w weekend nie otwarte:( w tygodniu nie mam szans na odwiedziny:(
Ja też żałuję, w weekendy bywałabym tam częściej.