Już od dłuższego czas nosiłam się z zamiarem zrobienia kanapkowej pasty, brakowało mi jednak pomysłu, kupiłam więc godową pastę o podobnej nazwie. Bardzo mi zasmakowała, jednak po bliższym przeanalizowaniu składu, uznałam, że nigdy więcej nie wydam tylu złotówek na produkt, który składa się głównie z wody, bezwartościowej struktury sojowej i przypraw. Czym prędzej wysłałam niemęża do sklepu i zmajstrowałam własną pastę meksykańską. Znacznie tańszą, znacznie smaczniejszą i przede wszystkim bardziej wartościową.
SKŁADNIKI:
puszka czerwonej fasoli
2 strąki czerwonej papryki
1/2 puszki pomidorów
marchewka
pietruszka
2 garści pestek słonecznika
3 łyżki płatków jaglanych
papryka mielona, papryka wędzona, sól, pieprz, czosnek, oregano
Paprykę kroimy na pół, pozbawiamy gniazd nasiennych i pieczemy skórką do góry, aż ta sczernieje. Gorącą, upieczoną paprykę przekładamy do garnka i przykrywamy pokrywką, żeby jeszcze chwilę parowała w środku (dzięki temu łatwiej zdejmiemy skórkę). Marchewkę i pietruszkę obieramy, trzemy na drobnych oczkach tarki i dusimy na patelni z odrobiną oleju. Uduszone warzywa miksujemy z odsączoną i wypłukaną fasolą, papryką pozbawioną skórki, pomidorami, słonecznikiem i przyprawami. Gotową pastę wrzucamy ponownie na patelnię i dusimy jeszcze 5 minut. Jeśli wyszła zbyt rzadka, można zagęścić ją płatkami jaglani.
Pasta meksykańska będzie dobra nie tylko na kanapkach, sprawdzi się również jako nadzienie do naleśników lub sos do makaronu.
2 komentarze
świetna pasta, nie tylko do chleba- wyjadałabym ją prosto z miseczki 🙂
Tak też można:)