Do sklepowych kremów pod oczy miałam kilka podejść, wszystkie niestety nieudane. Chociaż zazwyczaj nie mam problemów z uczuleniami, ta okolica mojej twarzy jest bardzo skłonna do rekcji alergicznych. Zamiast wydawać pieniądze na następne nietrafione produkty, postanowiłam sama zmajstrować sobie krem, szyty na miarę.
Przede wszystkim postawiłam na sprawdzone półprodukty, zrezygnowałam z jakichkolwiek dodatków zapachowych. Mój nowy krem bardzo szybko się wchłania, nie spływa na połowę twarzy i dzięki opakowaniu typu roll-on (po starych perfumach), bardzo łatwo się go aplikuje. Jeżeli chodzi o efekty stosowania, to oczekiwałam od niego tylko dobrego nawilżenia okolic oczu i to też właśnie robi.
SKŁADNIKI (na 10 ml kremu)
FAZA A
olej z pachnotki 1 ml
olej z awokado 1 ml
emulgator SLP 6 kropel
FAZA B
hydrolat z kwiatów pomarańczy 5 ml
żel hialuronowy 2 ml
retinol roślinny 0,4 ml
pantenol 0,4 ml
guma ksantanowa szczypta
alantoina szczypta
konserwant DHA BA 5 kropel
Przed rozpoczęciem pracy upewnij się, że powierzchnia robocza, wszystkie przyrządy i opakowania są wyparzone lub zdezynfekowane alkoholem!
W związku z tym, że faza A ma tylko trzy składniki i żadnego z nich nie trzeba rozpuszczać, szkoda brudzić drugą zlewkę, wszytskie składniki fazy A dodajemy od razu do zlewki z wymieszaną fazą B i ponownie mieszamy.
Gotowy krem |
Po kilku chwilach mieszania, krem jest gotowy! Przed przelaniem go do opakowania warto chwilę poczekać, gdyż podczas mieszania zwiększył swoją obientość. Jeżeli nie macie opakowania typu roll-on (można takie kupić na przykłąd tu) i chcecie załadować krem do słoiczka, możecie potrzebować szczyptę więcej gumy ksantanowej (zagęstnika).
Krem po dodaniu konserwantu nie zepsuje się przez co najmniej pół roku i nie ma potrzeby przechowywać go w lodówce.
Podziel się
1 Comment
Ale fajny. Może wypróbuję przepis. 🙂