OD WYDAWCY
Czy wiesz, że niektóre z dzikich odmian ziemniaka mogą zawierać do dwudziestu razy więcej odżywczych składników i antyoksydantów niż te odmiany, które spożywasz na co dzień? Ludzkość od lat inwestuje w uprawę roślin przede wszystkim bogatych w cukry i tłuszcze, jako drugorzędną cechę traktując zawartość witamin, przeciwutleniaczy czy błonnika. A to właśnie te substancje odżywcze pomagają żyć w zdrowiu i budują odporność.
Jo Robinson, ceniona aktywistka żywieniowa, udowadnia, że uzbrojony w zawartą w tej książce wiedzę, możesz uzupełnić te braki w prosty sposób. Dzika strona jedzenia to zbiór rad i wskazówek dotyczących tego, jakie owoce i warzywa wybierać w sklepie lub na targu, a także jak je przygotowywać, żeby wydobyć z nich esencję witamin, mikroelementów, przeciwutleniaczy i wszystkiego tego, co dała im natura. Każdy z rozdziałów tego roślinnego kompendium poświęcony został innemu rodzajowi warzyw czy owoców – by szczegółowo przedstawić dostępne na rynku gatunki, ich wartości odżywcze oraz proste i często zaskakujące metody na ich jak najzdrowsze przyrządzenie.
To nie jest nudny spis danych żywieniowych, to książka, która będzie wyrywać cię z fotela po odkryciu każdej kolejnej wskazówki i ciekawostki. Daj się zaskoczyć! Odkryj, że:
antybakteryjne właściwości czosnku można zwiększyć poprzez rozdrobnienie go 10 minut przed gotowaniem/pieczeniem;
marchew gotowana w całości ma 25 procent więcej substancji redukującej ryzyko rozwoju raka, niż marchew gotowa w kawałkach;
liście buraka są bogatsze w wartości odżywcze niż sam korzeń buraka;
im mniejszy pomidor, tym więcej wartości odzywczych, a im bardziej czerwony, tym więcej antyoksydantów zawiera;
maliny zawierają więcej błonnika niż otręby zbóż.
Wybierz się w podróż po gatunkach roślin, poznaj ich zdrowsze odmiany, które możesz kupić wszędzie. Naucz się wybierać te gatunki, które zawierają więcej mikroelementów, pomagających cieszyć się zdrowiem przez długie lata.
MOJA OPINIA
Dzika strona jedzenia to chyba najlepsza książka na temat odżywiania jaką ostatnio przeczytałam. Nie narzuca żadnego konkretnego stylu odżywiania, nie demonizuje jednego czy drugiego składnika. Pokazuje natomiast jak poprzez świadome zakupy i odpowiedni sposób przyrządzania jedzenia podnieść wartość odżywczą naszych posiłków. Część porad zawartych w książce była mi już znana wcześniej, większość byłą jednak totalnym zaskoczeniem. Na przykład
ta informacja o czosnku, która już od dłuższego czasu krąży po internecie. Albo porada jak obniżyć indeks glikemiczny ugotowanych ziemniaków (schłodzić przez noc w lodówce). W książce znajdziecie całe mnóstwo tego typu ciekawostek.
Książka ma jeden minus – nie została napisana przez polkę. Niestety informacje o odmianach warzyw i owoców dostępnych w USA często nie mają przełożenia na to, co znajdziemy w polskich sklepach. Generalnie to nawet dobrze, bo ich jedzenie jest fatalnej jakości i wcale nie chciałabym móc kupować go w kraju nad Wisłą. Szkoda tylko, że o polskich odmianach nie dowiemy się już tak dużo.
Dzika strona jedzenia ma też trochę pesymistyczny wydźwięk. Uświadamia nam jak współczesne rolnictwo i zapędy człowieka do poprawiania Natury pozbawiły nas dostępu do najbardziej wartościowych odmian wielu owoców i warzyw. Rzadko się zdarza, żeby człowiek był mądrzejszy od mechanizmów rządzących życiem na Ziemi, obecne rolnictwo jest tego bardzo dobrym przykładem, dlatego póki jeszcze możemy, powinniśmy dbać przetrwanie starych odmian warzyw, owoców i zbóż. Amerykanie już plują sobie w brodę, lepiej by było, żebyśmy my nie musieli.
Książkę czytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Illuminatio.
P.S. Właśnie zobaczyłam, że na stronie
wydawnictwa można kupić książkę w promocyjnej cenie 29,90 zł.
Podziel się
1 Comment
Bardzo spodobały mi się informacje właśnie w formie porad-czyli czosnku i marchewce. Niby kilka zdań,a zmieniają spojrzenie na gotowanie i przyrządzanie potraw 😉
Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://www.run-vegan.blogspot.com 🙂