Kiedy prawie trzy lata temu zakładałam tego bloga, przekonywałam samą siebie, że choćby nie znalazł czytelników, posłuży mi jako moja osobista książka kucharska. Wiele razy obserwowałam, jak mój tata gotując pod wpływem chwilowego natchnienia tworzył pyszne dania, których nie potrafił później odtworzyć. Ja chciałam być sprytniejsza, wszystkie większe kulinarne dokonanie zaczęłam dokumentować na blogu. I czasem rzeczywiście mi się to przydaje. Zebrałam tu kilka całkiem fajnych przepisów, do których regularnie wracam. Niestety to się zupełnie nie tyczy kotletów. Ani razu nie udało mi się zrobić dwa razy takich samych.
Dziś chciałam na przykład zrobić burgery ze szpinakiem. Już wyliczałam w głowie, że mam przecież ziemniaki, szpinaku całą torbę i tofu w lodówce. Zanim jednak pokonałam trasę z pokoju do kuchni, zmieniłam zdanie. Jeden rzut oka w stronę suszących się chwastów i…co tam szpinak, zrobię sobie kotlety z pokrzywą!
SKŁADNIKI:
2 marchewki
garść kiełków strączkowych (tzw. stir fry)
garść pestek słonecznika
pół kostki tofu z oliwkami (lub zwykłe tofu+kilka oliwek+ulubione ziołowe przyprawy)
garść świeżych liści pokrzywy
mąka jaglana do zagęszczenia
sól, pieprz, czosnek
Marchewkę gotujemy (najlepiej na parze). Wszystkie składniki miksujemy, w razie potrzeby masę zagęszczamy mąką jaglana (lub inną). Wilgotną dłonią formujemy kotlety, smażymy z dwóch stron, aż się zarumienią.
5 komentarzy
ciekawy przepis:)
Ostatnio robię szejki z pokrzywą, kotleciki też wypróbuję:)
Ja szejki też mam już za sobą, teraz szykuję się na lody:)
i to był dobry wybór 🙂
Uwielbiam pokrzywę! Sama nie wiem, dlaczego jeszcze nie robiłam kotletów z tym zielskiem 😉