W części pierwszej było o kosmetykach do twarzy, dziś przyszedł czas na włosy.
4. Keratynowanie włosów
Od początku wakacji wciągam się powoli w włosomaniacto (uwaga uzależnia!). Testuję na swoich lokach coraz to nowe pomysły, powoli zaczynam odkrywać co służy moim włosom, a co nie. Jednym z zabiegów jaki polubiły moje kłaki, jest keratynowanie. Pomysł na ten zabieg ponownie zaczerpnęłam od kascysko. Skorzystałam z trzeciej zaproponowanej przez nią opcji.
W filiżance zmieszałam:
- 30 kropel keratyny
- łyżkę oleju z pestek winogron
- 10 kropli gliceryny
- 15 ml wody
Taką mieszankę nałożyłam na włosy, zabezpieczyłam foliowym czepkiem i czapką i poszłam spać. Rano umyłam włosy delikatnym szamponem bez SLS i silikonów (u mnie w tej roli płyn do higieny intymnej Facelle). Można również, tak jak proponuje kascysko, po nałożeniu mieszanki wysuszyć włosy (ciepło wiąże keratynę z włosem) i następnie umyć.
Co daje taki zabieg?
Keratyna uzupełnia ubytki we włosach, wygładza je i pogrubia. Jest ratunkiem dla włosów zniszczonych prostowaniem i innymi zabiegami stylizacyjnymi.
Dlaczego warto kupić czystą keratynę zamiast odżywki z jej dodatkiem?
Odżywki do włosów dostępne w drogerii często zawierają w składzie keratynę. Jest tylko jedno ale (a właściwie dwa). Drogeryjne odżywki często łączą keratynę z silikonami, które dają złudne wrażenie wygładzenia włosów. Tak naprawdę w znacznej większości oblepiają włosy tworząc szczelną i wciąż nadbudowującą się warstwę, która nie dopuszcza do włosów składników odżywczych. Zdarza się też tak, że odżywka silikonów nie ma, ale keratyna występuje w niej w śladowych ilościach i nie daję większego efektu.
UWAGA: Keratyna otrzymywana jest w wełny owczej, nie jest to więc zabieg wegański. Wegańskim zamiennikiem keratyny może być agar (ja go jednak jeszcze nie testowałam w tej roli).
5. Olejowanie włosów
O olejowaniu włosów również pierwszy raz dowiedziałam się od włosomaniaczek. Olej roślinny to najprostszy kosmetyk jaki możemy nałożyć na włosy. Wystarczy sięgnąć do kuchennej szafki. W tej roli bardzo dobrze sprawdzi się zarówno oliwa z oliwek, olej z pestek winogron, olej kokosowy czy lniany. Bardziej zaawansowane włosomaniaczki sięgają po mniej popularne oleje, kupowane w sklepach z półproduktami. Zanim jednak rzucimy się na zakupy warto najpierw poczytać o porowatości włosów i polecanych olejach do różnych typów włosów.
Ja do tej pory przetestowałam na swoich włosach olej kokosowy, z pestek winogron, oliwę z oliwek i arganowy. Nie odkryłam jeszcze, jaki olej jest dla moich kłaków najlepszy, wciąż szukam.
Jak olejować włosy?
Ja preferuję metodę na odżywkę. Najpierw na mokre włosy nakładam odżywkę, następnie olej i trzymam przynajmniej do czasu, aż włosy wyschną (lub czasami całą noc pod czepkiem i czapką). Zmywam olej również płynem Facelle. Staram się wykonywać taki zabieg przynajmniej raz w tygodniu.
O innych sposobach olejowania możecie przeczytać u Panny Kokosowej.
6. Żel lniany
O żelu lnianym pisałam już w cyklu coś za coś. Nadal nie wyobrażam sobie stylizacji loków bez tego specyfiku. Używam go codziennie po myciu i z każdym dniem lubię coraz bardziej. Moja siostra natomiast stosuje żel lniany jako maskę. Nakłada spora ilość na włosy 30 minut przed myciem i ten sposób bardzo sobie chwali.
7. Eliksir do mycia włosów
Kiedy potrzebujemy natychmiastowego efektu wow na włosach (np. w jakimś szczególnym dniu), możemy sporządzić domowy eliksir do mycia włosów. Potrzebujemy:
- filiżankę naparu z lipy*
- filiżankę mleka**
- kilka kropel oleju
- płaską łyżeczkę miodu
- 2 łyżki delikatnego szamponu bez SLS
* jeżeli używamy herbatki ekspresowej trzeba dobrze odcisnąć torebkę, żeby wydobyć z niej cenny lipowy śluz
**ja używałam mleka koziego, głownie dlatego, że kupiłam z ciekawości, ale mi nie posmakowało. Zastanawiam się, czy w wersji wegańskiej można by użyć np. mleka owsianego.
Wszystkie składniki mieszamy np. w małej butelce po wodzie i taką miksturą myjemy włosy. Lipa i miód nawilżają, mleko jest źródłem protein, oleje odżywia. Po takim eliksirze włosy są puszyste, odbite od skóry głowy i ładnie się układają (przynajmniej moje 😀 ).
cdn….
3 komentarze
Bardzo fajne te Twoje posty o kosmetykach robionych 🙂
Mam jedno pytanie: jak robisz u używasz żelu lnianego do stylizacji?
Żel nakładam na mokre włosy, ugniatam dłońmi loki i zostawiam do całkowitego wyschnięcia. Z włosów robią się po pewnym czasie suche strąki, które ugniatam jeszcze chwilę, aż żel puści. I piękne, puszyste loki gotowe:)
Dzięki 🙂