Ali-baba to bardzo tajemnicza zupa. Nikt w moim domu nie wie dlaczego tak się nazywa, nikt nie wie, czy faktycznie tak wyglądała według przepisu. Nikt z moich znajomych nigdy o niej nie słyszał, na szczęście wszystkim smakuje. Na długi czas o niej zapomniałam, niedawno przypomniał mi się jej smak i dziś udało mi się go odtworzyć. Czy wy również okresach choroby i gorszego samopoczucia wracacie do smaków dzieciństwa?
SKŁADNIKI:
2 marchewki
6 ziemniaków
6 ogórków kiszonych
2 dojrzałe pomidory
3 suszone pomidory
papryka zielona
papryka czerwona
duże słodkie jabłko
3 łyżki amarantusa
płaska łyżeczka soli
płaska łyżeczka słodkiej papryki
płaska łyżeczka pieprzu ziołowego
2,5 litra wody
chlust oliwy z oliwek
Do wrzącej wody wrzucamy najpierw pokrojoną w kostkę marchew i ziemniaki. Paprykę i pomidory kroimy w kostkę i po kilku chwilach dorzucamy do gotujących się warzyw wraz z amarantusem. Kiedy ziemniaki i marchewka są już miękkie, dorzucamy pokrojone w kostkę ogórki i pokrojone jabłko. Całość doprawiamy i gotujemy jeszcze 5 minut. Gotowe!
3 komentarze
Zupa mnie nie przekonuje, jestem natomiast pod wrażeniem tego, jak można tak nieekologicznie-grubo obierać marchew! 😛
Każdy obiera jak umie:P
Oj pozdrawiam wszystkich obierających inaczej, moje obieranie też rodzi ciekawe kształty plastrów marchwi, na pocieszenie: kompost lubi grube obierki 🙂