Jak tylko spróbowałam tej chałwy lnianej, wiedziałam, że muszę spróbować zrobić podobną. To już moje drugie podejście do tego deseru. Pierwszą porcję zrobiłam chwilę przed wyjazdem na Mazury. Lniane kuleczki spakowałam do pudełeczka i zawoziłam do rodzinnego domu. Po przyjeździe straciłam je z oczu tylko na chwilę i to już wystarczyło, żebym nie miała czego fotografować. Dziś musiałam ponownie przystąpić do produkcji.
Nie jestem wielką miłośniczką suszonej żurawiny, dlatego do produkcji mojej chałwy użyłam suszonych winogron (firmy Bio Planet). Uprzedzając pytania od razu wyjaśnię, że nie chodzi o rodzynki. Suszone winogorna są ciemniejsze, twardsze i moim zdaniem smaczniejsze niż rodzynki. W wersji ekologicznej są tańsze niż rodzynki. Jeśli nie znajdziecie w sklepie suszonych winogron, użyjcie daktyli lub innych ulubionych bakalii.
Chałwa lniana jest bardzo dobrym sposobem na wprowadzenie siemienia lnianego do diety (o tym dlaczego warto pisałam już TU). Żeby uzyskać korzystny wpływ siemienia na układ pokarmowy, warto popić kuleczki szklanką wody.
SKŁADNIKI:
5 łyżek siemienia lnianego
2 łyżki sezamu niełuskanego
2 łyżki migdałów
5 łyżek suszonych winogron
3 łyżki wiórków kokosowych
2 łyżki oleju kokosowego
łyżeczka miodu/syropu
Siemię lniane, sezam i migdały mielimy w młynku do kawy. Suszone winogrona i wiórki kokosowe blendujemy, mieszamy z siemieniem. Dodajemy olej kokosowy, miód lub syrop i dokładnie mieszamy. Z powstałej masy formujemy kuleczki lub batoniki. Chałwę lnianą przechowujemy w lodówce, spożywamy w ciągu trzech dni.
1 Comment
Hmmm, brzmi smakowicie. Zapisuję do zrobienia! 🙂