OPIS PRODUCENTA
Lekki, szybko wchłaniający się balsam do ciała, dodający energii komórkom skóry. Wzmacnia i ujednolica koloryt oraz wspiera cykl odnowy komórek. Pozostawia skórę gładką, nawilżoną i promienną.
- Zawiera świeżo wyciśnięte soki z pomidora i marchwi
- Rozświetla skórę delikatną perłą
- Codziennie stosowany poprawia koloryt
- Pachnie olejkiem grejpfrutowym, geraniowym i cynamonowym
- Nie zawiera: PEGów, silikonów, olejów mineralnych, parabenów, sztucznych barwników
- Pojemność: 250 ml
- Produkt dla wegan – nie zawiera surowców pochodzenia zwierzęcego
- Przy produkcji kierowano się zasadami etycznymi i nie został wykorzystany żaden człowiek ani zwierzę
- Kupując ten produkt wspierasz Fundację VIVA
MOJA OPINIA
Balsam pomidorowo-marchewkowy trafił do mnie tuż przed moim miesięcznym wyjazdem. Od razu spakowałam go do plecaka, był to jedyny produkt tego typu jaki zabrałam ze sobą, miałam więc okazję faktycznie zbadać jego kolorytowe właściwości.
Balsam poprawiający koloryt skóry, podobnie jak jego maślany brat bardzo łatwo się rozsmarowuje i bardzo szybko wchłania. Jestem tym faktem zaskoczona, bo moje poprzednie doświadczenia z tego typu produktami były zgoła odmienne. Zgodnie z obietnicami producenta, balsam pozostawia skórę gładką i nawilżoną przynajmniej przez 24 godziny, a przy tym nie jest tłusty. W upały sprawował się bardzo dobrze.
Balsam zawiera masło shea, masło kakaowe, wyciąg i olej z marchii oraz sok z pomidora, dodatkowo znajdziemy w nim naturalne substancje samoopalające (dihydroxyacetone, troxerutin, erythrulose). Te wszystkie substancje sprawiają, że przy regularnym stosowaniu koloryt skóry faktycznie się zmienia. Nie jest to na pewno efekt jak po samoopalaczu, ale skóra zauważalnie przybiera cieplejszy odcień. Balsam dodatkowo zawiera bardzo delikatne drobinki rozświetlające, idealnie wakacyjny produkt.
Niestety z uwagi na bogaty wachlarz substancji poprawiających koloryt skóry, balsam może zostawiać ślady na jasnych ubraniach (mój balsam rozświetlający niestety również), ale nie były to uciążliwe plamy. Niespecjalnie przypadł mi do gustu zapach kosmetyku. Na pewno nie śmierdzi jak samoopalacz, ale nie pachnie tak ładnie jak lawendowe masło. Balsam podobnie jak pozostałe kosmetyki Zielonego Laboratorium jakie testowałam jest niesamowicie wydajny i mimo, że używam go już od ponad miesiąca w opakowaniu zostało jeszcze sporo produktu.