O PRODUKCIE
Unikatowy „kosmetyk jadalny” w 100% wykonany ze składników wykorzystywanych w przemyśle spożywczym. Oddaje skórze swoje najcenniejsze składniki odżywcze, dzięki czemu skóra zachowuje promienny, zdrowy wygląd i blask.
Intensywnie regeneruje przesuszoną skórę, zmniejsza jej szorstkość i dyskomfort, koi i przywraca delikatność. Skóra odzyskuje harmonię, odpoczywa, relaksuje się. Ma aksamitną konsystencję i nie pozostawia lepkiej warstwy – szybko się wchłania.
- Zawiera masło kakaowe i masło shea
- Zawiera naturalne oleje ze słonecznika i migdałów
- Zapach czekoladowy
- Nie zawiera: PEGów, silikonów, olejów mineralnych, parabenów, sztucznych barwników
- Produkt dla wegan – nie zawiera surowców pochodzenia zwierzęcego
- Przy produkcji kierowano się zasadami etycznymi i nie został wykorzystany żaden człowiek ani zwierzę
- Kupując ten produkt wspierasz Fundację VIVA!
MOJA OPINIA
Balsam czekoladowy wykonany z jadalnych produktów. Interesujące. Nie odważyłam się spróbować jak smakuje, ale na skórze sprawuje się bardzo dobrze. Odkąd przestałam używać do kąpieli produktów z SLS nie mam większych problemów z przesuszoną czy podrażnioną skórą, więc nie wypowiem się na temat kojących właściwości balsamu, wiem natomiast, że bardzo dobrze się rozprowadza, wchłania się błyskawicznie, a mimo to trzyma skórę dobrze nawilżoną przez cały dzień. Bardzo przyjemnie się go używa, dobrze sprawdza się też w roli kremu do rąk, użytego na sekundę przed wyjściem z domu. Jak każdy inny kosmetyk Zielonego Laboratorium jest bardzo wydajny, wcale nie tak łatwo zużyć te 250 ml. Jedyny minus jaki zanotowałam to zapach. Niby czekoladowy, ale przebija się przez niego coś jeszcze. Coś, czego nie potrafię nazwać, nie wiem też jaki składnik może taki zapach powodować, ale zdecydowanie lepiej byłoby bez niego.
3 komentarze
Coś dla mnie 🙂
stosuję zasadę: nic czego nie włożyłabym do ust nie ląduje też na moim ciele. polecam, działa! olejki zjadam+ nakładam i nie potrzebuję balsamów ani kremów, jako tonik doskonale sprawdza się woda po wypłukaniu surowego ryżu. Do mycia- łupiny orzechowe myjące.
Bardzo słuszna zasada. Ja też stosuję ją kiedy tylko mogę.