Butelka termiczna to ten typ produktu, którego niby nie potrzebujesz, ale jak już masz, to nie wiesz jak mogłaś bez niego żyć. Odkąd trafiła w moje ręce, jest codziennie w użytku. W tygodniu pozwala mi zaoszczędzić kilka minut przed wyjściem do pracy (jak dokładnie przeczytacie poniżej) lub jeździ ze mną na długie spotkania i chroni przed całkowitym zdarciem gardła. W weekendy natomiast jest bardzo przydatna na mikrowyprawach, których wcale nie zaprzestaję wraz z przyjściem jesieni.

Moja Ragsy ma 750 ml pojemności, co pozwala dwóm osobom przyjąć już solidną dawkę rozgrzewającej herbaty (lub chłodnej wody latem) podczas wycieczki. To co mi się w niej najbardziej podoba, to bardzo długie utrzymywanie temperatury. Jest szczelna tak bardzo, że robiąc herbatę na wynos, radzę dolać do niej trochę zimnej wody, by nie poparzyć się po kilku godzinach. Bardzo cieszy mnie też to, że mieści się do bocznej kieszonki mojego plecaka fotograficznego.





Największą zaletą butelki termicznej w porównaniu z kubkiem termicznym jest to, że nawet jeśli się przewróci, można z niej pić bez dodatkowych atrakcji w postaci piachu w ustach. Lepiej sprawdzi się też np. w pociągach w których nie ma stoliczków na napoje. Położenie kubka termicznego na siedzeniu (np. podczas wyjmowania z plecaka wszystkich drobiazgów przydatnych podczas podróży) nigdy nie było dla mnie komfortowe:) Butelka ma szczelną nakrętkę, nawet jak się wytarza w trawie, można z niej dalej pić.


Zalety:

  • jest lekka
  • bardzo dobrze trzyma temperaturę
  • mieści się w boczną kieszonkę małego plecaka
  • jest wykonana ze stali nierdzewnej, więc nie wchodzi w reakcję z napojami i nie „wzbogaca” ich w substancje typu BPA
  • jest nieprzezroczysta, więc latem chroni wodę przed wpływem promieniowania słonecznego
  • pozwala na bardziej higieniczne picie niż np. kubek termiczny
  • występuje w dwóch wersjach 500 i 750 ml.
Wady
  • obawiam się, że nie zmieści się pod ekspres na stacji benzynowej:(


Kiedy rano jest ciemno, a na dworze pizga złem, wstawanie robi się coraz trudniejsze (#notamorningperson). Po trzeciej albo nawet czwartej drzemce zostaje już mało czasu na poranną rutynę. Dlatego w okresie jesienno-zimowym oszukuję nieco system i pożądną porcję wody z cytryną i imbirem, którą staram się pić zaraz po przebudzeniu przygotowuję wieczorem, żeby rano nie było wymówek. Wypijam ją jeszcze zanim wyjdę z łóżka, żeby się trochę rozgrzać (kaloryfer w sypilani od lat mam zakręcony) i rozbudzić. Jeśli macie w domu kubek termiczny lub termiczną butelkę, bardzo polecam ten patent. A jeśli jeszcze nie macie tego bardzo przydatnego gadżetu #zerowaste, to w sklepie @mojabutelka.pl czeka na was 15% zniżki na hasło zielonawsrodludzi P.S. Ostrzegam, że Ragsy bardzo długo trzyma temperaturę. Jeśli nie chcecie się rano poparzyć gorącym napojem imbirowym, przed zakręceniem dolejcie trochę zimnej wody! #rano #poranek #ranek  #pobudka #woda #nawodnienie #nawadnianieorganizmu #pijewode #pijwode #zdrowie #cytryna #imbir #morning #butelkatermiczna #mojabutelka #ragsy #butelkanawode #ecofriendly #włóżku #zerowastelifestyle
Post udostępniony przez Zielona wśród ludzi (@zielonawsrodludzi)

2 komentarze

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.