Podobno czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Cóż, to nie zawsze się sprawdza:) Przynajmniej w moim przypadku nie do końca się sprawdziło, bo (wciąż trudno mi w to uwierzyć), ale w dzieciństwie nie lubiłam czytać. Pamiętam to głównie z opowieści niż własnych wspomnień, ale podobno kiedyś stroniłam od książek. Rodzice mocno mnie do czytania zachęcali, przez nasz dom przewalała się zawsze masa książek i książeczek. Chyba nie było innego wyjścia, coś zaskoczyło i w końcu zaczęłam czytać. A jak już zaczęłam, to nie mogę skończyć:)

Jestem z tych, co wąchają książki (ale tylko te stare). Zawsze mam jakąś rozpoczętą, a najczęściej czytam/słucham 5 na raz. Przy czym te papierowe czytam tylko w domu lub w pociągu, w drodze do szkoły/pracy towarzyszy mi audiobook lub ebook. Moja torebka i tak jest już zbyt ciężka, żeby taszczyć w niej opasłe tomy. Z audiobookami jest jednak taki problem, że czasami czytane są tak fatalnie, że nie jestem w stanie ich słuchać. Przyzwyczaiłam się bardzo do głosu Anny Dereszowskiej i zdarzało mi się wybierać książki tylko dlatego, że przez nią były czytane. Zdarzało mi się również, że głos lektora lub aktora czytającego powieść był tak irytujący, że porzucałam ją po kilku pierwszych minutach i jeśli bardzo mi na niej zależało, czytałam ją w formie ebooka, do niedawna na telefonie lub tablecie. W formie audiobooka nie sprawdzają się też książki trudne, wymagające dużego skupienia, bo np. latając po mieście trudno takie skupienie utrzymać.  Nie wspominam już nawet o tym, że nie wszystkie warte lektury książki są nagrywane. Audiobooki sprawdzają się za idealnie w bezsenne noce. Kiedy nie mogę zasnąć, wkładam słuchawki w uszy i bez budzenia niemęża zatapiam się w lekturze. Najczęściej po kilkunastu minutach zasypiam, ale zdarza się również, że jeśli książka jest bardzo wciągająca, nie ma mowy o śnie:) Książki w wersji audio sprawdzają się też jako umilacze gotowania i sprzątania, z dobrą (i dobrze czytaną) książką, praca od razu jest łatwiejsza:)

Książki, które wiem, że przeczytam raz i nigdy więcej do nich nie wrócę staram się czytać w formie ebooków. Na tą listę trafiają wszystkie powieści i moje tzw. guilty pleasure czyli np. romansidła Abbi Glines, które pochłaniam tylko po angielsku, bo po polsku chyba nie dałabym rady znieść słownictwa:) Do niedawna ebooki czytałam na telefonie lub tablecie, ale to był fatalny pomysł. Ekrany tych urządzeń bardzo szybko męczą moje oczy i tak już przeciążone codzienna pracą przy komputerze, a bateria kończy się w przerażającym tempie. Przerzuciłam się więc na czytnik ebooków, który jak na razie wypiera wszystkie inne formy czytania. Jest bardzo lekki, więc zabieram go ze sobą dosłownie wszędzie, bateria przy codziennym, przynajmniej godzinnym czytaniu wytrzymuje miesiąc(!), a oczy się nie męczą. Z czytnika korzystam w tramwaju w drodze do i z pracy, jest na tyle poręczny, że mogę czytać nawet, jeśli nie mam gdzie usiąść. Jedna ręka wystarczy, żeby przerzucać strony, drugą mogę trzymać się poręczy. Według statystyk, które prowadzę, odkąd go mam, czytam trzy razy więcej książek w ciągu miesiąca.  Do pełni szczęścia brakuje mi już tylko przenośnej, solarnej ładowarki, która zasilałaby moją nową zabawkę:)

Z książek papierowych też nie rezygnuję, choć ostatnio kupuję je zdecydowanie rzadziej. Na moją półkę z książkami trafiają takie pozycje, do których wiem, że będę wracać. Pięknie wydane książki kucharskie, albumy i książki o projektowaniu. Nie wyobrażam sobie, przeglądania ich w formie elektronicznej. Ten zakupowy minimalizm docenię na pewno przy następnej przeprowadzce, już przy ostatniej miałam wrażenie, że paczki z książkami nigdy się nie skończą. Ale jak już będę miała mój wymarzony dom na wsi, zbuduję sobie taką biblioteczkę i wszystkie oszczędności będę wydawała na piękne książki:)

A jak jest z Wami? Czytanie? Jeśli tak, to co i w jakiej formie?

P.S. Co jest bardziej eko, książka papierowa czy ebook?

Podziel się

3 komentarze

  1. ekocentryczka Reply

    Zdecydowanie lubię ebooki, czasem jeszcze zdarza mi się kupić książkę, ale zdecydowanie rzadziej, bo i tak mam ich całkiem sporo.

  2. Właśnie z powodów, które wymieniłaś sama zastanawiam się nad zakupem czytnika. 🙂

  3. Ja również mam czytnik i od czasu jego zakupu czytam dużo więcej książek. Uwielbiam to, że już niestraszne mi grube tomiska i ponad 700-stronicowe książki z lekkością trzymam w jednej ręce! Ebook to do tej pory mój najlepszy zakup. Wadą jest brak dostępności wielu książek w wersji elektronicznej, które planuję przeczytać, ale może będzie kiedyś tak, że każda książka będzie na ebooka dostępna 🙂

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.