Czy zdarzyło Wam się tęsknić za dzieciństwem? Za prostymi przyjemnościami z dzieciństwa? Jak człowiek jest mały, to tak niewiele mu do szczęścia potrzeba, prawda? Szkoda, że z czasem przestajemy już cieszyć się z drobnostek. To bardzo cenna umiejętność. Żeby jej całkowicie nie stracić warto czasem rozpieszczać swoje wewnętrzne dziecko. Ja staram się robić to jak najczęściej. Zdarza mi się bujać na huśtawkach (oczywiście przychodzę wieczorem, po dobranocce, żeby żadne dziecko nie oskarżało mnie, że zabieram mu huśtawkę :D), zimą chodzę na sanki. Niestety zima w tym roku zaskoczyła wszystkich i nie przyszła, przynajmniej nie do mnie. Sanek nie było. Żałuję bardzo, bo od listopada miałam na nie ochotę. Zamiast sanek były za to ciastka, które niedawno znalazłam w osiedlowym sklepie. Od lat ich nie jadłam. Kupowałam je zawsze z mamą w drodze na plażę, a potem popijałam bobofrutem 😀 Wczoraj zadziałały jak wehikuł czasu. Nie dość, że przeniosły mnie do lata, to jeszcze kilkanaście lat wstecz.
Lubię też czasem wracać do filmów i bajek z dzieciństwa. Kubuś Puchatek będzie zawsze moim numerem jeden. Oglądam go zawsze, jak jestem chora J A tygrysek towarzyszy mi codziennie, radośnie bryka przy moich kluczach.
Zaraz za tygryskiem na mojej liście bestsellerów dzieciństwa są Syreny. Film, który znam na pamięć, oglądałam z koleżanką chyba milion razy, ale mogę obejrzeć jeszcze drugi. Pamiętam jak zawsze zazdrościłyśmy Kate czerwonych pantofelków i lampy rzucającej bajeczne cienie na ściany.
Niedawno wpadła mi też w ręce Księżniczka Łabędzi. Bajka, którą moja koleżanka dostała na urodziny na kasecie VHS. Ja nie miałam w domu wideo, więc katowałyśmy ją zawsze u niej. Oglądałyśmy ją prawie codziennie, znałyśmy wszystkie teksty na pamięć. Raz o mało nie straciłam zęba tańcząc razem z bohaterami. Dziś obejrzałam ją jeszcze raz. Zadziwiło mnie to, że po kilkunastu latach pamiętałam prawie wszystkie dialogi! Dobrze, że bajka ma 3 części, a ja obejrzałam dopiero jedną. Czeka mnie długi wieczór z księżniczką łabędzi. Wam też polecam, naprawdę piękna bajka. Bez 3D, bez efektów specjalnych, po prostu piękna stara bajka.
A wy za czym tęsknicie? Macie jakieś sposoby na rozpieszczanie wewnętrznego dzieciaka?
1 Comment
Jejku, mnie najbardziej cieszy pieczenie ciasteczek, choć jako dziecko nigdy ich nie piekłam. Mogłabym za każdym razem wyrzucać każdą świeżo upieczoną partię, nawet bez jedzenia. Samo ugniatanie ciasta, miksowanie i wszelkie tego typu czynności straszliwie mnie relaksują.
Nie wiem, co jeszcze mnie "udziecinnia" na parę chwil, nie potrafię sobie przypomnieć. Chyba trochę bajki… 🙂