Jak dowiedzieliśmy się podczas Tygodnia innego niż wszystkie  produkcja żywności jest dużym obciążeniem dla środowiska. Wymaga dużych przestrzeni, nawozów, wody, paliwa do transportu. Wymaga też pieniędzy. A co by się stało, gdybyśmy sami produkowali swoją żywność? Jak powiedział Ron Finley, uprawa własnego jedzenia, to jak drukowanie własnych pieniędzy. Gratis dostajemy jeszcze satysfakcję i odrobinę relaksu (o tym jak ogrodnictwo pomaga relaksować i leczyć pisałam wcześniej TU).  Dziś chcę Wam pokazać, że własną żywność można produkować żyjąc w mieście, można ją produkować nawet we własnym mieszkaniu.
DONICE Z BANERÓW
Żeby uprawiać miejski ogród potrzebny jest kawałek ziemi lub donice. Duże ogrodowe donice są dość drogie, ale mam dla Was dobrą wiadomość. Możecie zrobić je sami i przy okazji przetworzyć niepotrzebny baner. Jak zrobić taką donicę można dowiedzieć się na stronie generator.malta-festival.pl. Tydzień temu można się było tego nauczyć na warsztatach, ja niestety za późno się o nich dowiedziałam:(

TORBY NA ROŚLINY
Jeżeli nie mamy pod ręką niepotrzebnego baneru, możemy zainwestować w torbę do uprawy roślin. W sklepie eko-ogródek.pl można kupić donice francuskiej firmy BACSAC®, które zrobione są z ekologicznej geowłokniny, dzięki temu są odporne na tarcie, rozrywanie, w razie upadku nie doznają uszkodzeń. Są lekkie, ograniczają parowanie wody, ale pozwalają roślinie oddychać. Niestety są drogie,  ale umożliwiają strwożenie ogródka w bardzo nietypowych miejscach.






Marzy mi się przetestowanie takiej wiszącej konstrukcji.

BALKONY, JADALNE PARAPETY, ZIELONE ŚCIANY
Wystarczy mieć odrobinę miejsca na balkonie, parapecie lub tarasie. Doniczki z zieleniną mogą stać/ wisieć/ lewitować. Bardzo fajnie sprawdzają się drewniane palety jako piętrowe ogródki (wersja tańsza). Jeśli ktoś ma więcej funduszy, może zainwestować w specjalne systemy do budowania zielonych ścian (zajrzyjcie na www.zielonesciany.pl).
zielonesciany.pl
pinterest.com
pinterest.com
pinterest.com
pinterest.com
Jeżeli łakniecie wiedzy o parapetowym ogrodnictwie, zapraszam do Poznania na warsztat i wymianę sadzonek. Ja niestety na warsztatach być nie mogę, może ktoś z Was pójdzie i mi potem opowie? 😀 Wpadnę może na wymianę sadzonek, mam nadmiar tymianku i bazylii cynamonowej 🙂
W MIESZKANIU TEŻ MOŻNA
Jeżeli nie macie do dyspozycji balkonu, na pewno macie do dyspozycji okno. Zobaczcie jaki system okiennej uprawy wymyśliła Britta Riley (inspirowała się eksperymentami NASA). System pozwala wyhodować zimą truskawki nawet w Finlandii. Britta zwraca też uwagę na bardzo poważny ostatnio problem opatentowania żywności.












Ostatecznie można zainstalować zieloną ścianę także w mieszkaniu.

zielonesciany.pl
OGRÓDKI DZIAŁKOWE VS. MIEJSKA PARTYZANTKA
Ogródki działkowe wracają do łask. Coraz częściej możemy spotkać tam nie tylko emerytów, ale też brodatych hipsterów czy rodziny z dziećmi. Niestety żeby móc uprawiać ogródek działkowy  trzeba mieć fundusze. Kupno takiego ogródka w Poznaniu to kwota od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Na szczęćie jest miejska partyzantka ogrodnicza! Co powiecie na obsadzanie opuszczonych donic, skwerów i trawników?  Ja jestem jak najbardziej za! MPO działa m. in. w Warszawie i w Poznaniu. TU zbierają się ludzie z całej Polski.
Fajnym pomysłem jest kwitnące konfetti wypełnione nasionkami kwiatów, stworzone przez pracownię Niko Niko.
kwiatkibratki.pl
Coraz popularniejsze są bomby z nasionami (seed bombs), które można bez obaw podłożyć pod każdym urzędem lub w chodnikowej dziurze 😀
facebook.com/akrajobrazu

facebook.com/akrajobrazu
JADALNE MIASTA
Jadalne miasta to idea, pod którą jestem w stanie podpisać się rękami i nogami. Marzy mi się coś takiego w Polsce, choć mam obawy, czy nasze społeczeństwo jest na to gotowe. W kilku miejscach na świecie udało się zagospodarować miejskie nieużytki i wyczarować warzywne i owocowe ogrody dostępne dla każdego mieszkańca. Każdy idąc na spacer z psem może zerwać sobie sałatę na obiad i nie ma w tym nic dziwnego. Zobaczcie sami:





OGRODY W SZKOŁACH
Są coraz popularniejsze w Polsce i na świecie. I bardzo dobrze, bo jest to niesamowita szansa dla dzieciaków. Podczas pracy w takim szkolnym ogródku można się sporo nauczyć. Dzieci mogą korzystać z takiego ogrodu w trakcie przerw i po lekcjach. Chętniej odkleją nosy od komputerów, jeśli za oknem będzie przyjazna zieleń, a nie tylko beton. Do szkolnego ogrodu można też wyjść na lekcję biologii czy wychowania fizycznego. Czy wiecie, że po wojnie Ministerstwo Oświaty wydało rozporządzenie zalecające organizację działki doświadczalnej przy każdej szkole, placówce wychowawczej, przy domach kultury i domach harcerza? Niestety po latach opiekę nad ogrodami przejęli pracownicy administracyjni, na szczęście coraz więcej szkół wraca do prowadzenia własnych ogrodów. W Zespole Szkół nr 1 im. Jana Pawła II w Bełżycach uczniowie nie tylko dbają o przyszkolny ogród, ale też zakładają parapetowe uprawy!

Zainteresowanym polecam artykuł: Ogród w przestrzeni szkoły.










Ja w tym roku postanowiłam, że tez stworzę na balkonie mały ogród. Niestety balkon nie jest zabezpieczony i muszę korzystać z niego w tajemnicy przed kotami, ale mam nadzieję, że się uda. Już teraz rosną tam bratki, petunie, pietruszka, szałwia hiszpańska (chia), bazylia cynamonowa i słoneczniki. Niedługo dołączą do nich truskawki pnące (podobno idealne na balkony), jagody goji i kocimiętka (antykomarowa i bardzo prokocia). Może w następnym odcinku pokaże Wam jak to wszystko wygląda.

7 komentarzy

  1. Trzydziestoletnia panna bez dziecka Reply

    Ciągle próbuję parapetowego ogrodu, ale – wstyd się przyznać – mam fatalną rękę do kwiatów i wszelkich roślin. Oddałabym wiele za taką zieloną ścianę z sałaty – mi ledwo rośnie rukola… Jedynym pewniakiem jest szczypior z cebuli 😉 Za to jako doniczek używam puszek po groszku, fasoli itp., może za jakiś czas będę mieć lepsze zbiory.

    Teraz jak myślę o tym, co napisałaś i o swoim braku umiejętności wyhodowania jedzenia, to wydaje mi się, że jest to swoiste kalectwo zwłaszcza, że te obrazki pokazują, że nie trzeba mieć hektara do takiej hodowli. Wstyd i już, trzeba się poprawić 🙂

    A idea seed bomb – fenomenalna! Make raw not war 🙂

  2. oo, co za wpis obszerny, super! 🙂
    Mam pytanie, choć może nie na miejscu, z góry przepraszam 🙂 Napisałaś, że masz petunie – zauważyłaś może wzmożone wizyty komarów? Bo ja w tym roku po raz pierwszy na balkonie (dotąd nie miałam takiego daru 🙂 posadziłam roślin parę (ciągle się rozkręcam) i właśnie po dosadzeniu petunii zaczęłam mieć nieproszonych gości. Mam lawendę i bazylię (te też podobno działają "antykomarowo"), ale jakoś komary się ich nie boją, bo stadami wpychają się do mieszkania :-/

    Zielone ściany mnie zauroczyły! Chciałabym posiąść taką małą konstrukcją na balkon właśnie. Hmm, chyba muszę baczniej rozglądać się za jakimiś przyśmietnikowymi wystawkami deseczek lub innych półkopodobnych konstrukcji.

    A, i jeszcze jedno: bazylia cynamonowa? Pierwszy raz czytam o tym, muszę poszukać info, bo mnie zaciekawiłaś tym 🙂 Dzięki!

  3. Zielona wśród ludzi Reply

    Nie miałam w tym roku jeszcze ani jednego komara w mieszkaniu. Ale tu nigdy nie było zbyt dużo komarów. Nie potrafię powiedzieć, czy petunie mają na to jakiś wpływ.

    A bazylię cynamonową wysiałam po raz pierwszy dwa lata temu. Jest ciemniejsza niż ta sklepowa i ma lekko karbowane listki. Pachnie pięknie cynamonem. Bardzo lubię dodawać ją do truskawek.

  4. Eksperymentuję z balkonowym ogrodnictwem od roku i naprawdę serdecznie zachęcam wszystkich żeby spróbować! 🙂 Wszystko samo rośnie, trzeba tylko dać trochę miejsca i podlewać, popatrzeć czy nie wdała się jakaś choroba i tyle. Na balkonie można hodować też warzywa, np. pomidorki koktajlowe, słyszałam też o papryce, czy bakłażanach. Ja narazie mam pomidory, ale chciałabym spróbować z papryczkami chili 🙂 Miałam też w tym roku swoje truskawki! 🙂

    • Zielona wśród ludzi Reply

      Mi w tym roku wyrosła tylko jedna truskawka (na trzy sadzonki), ale się nie poddaję (podobno lepiej owocują na drugi rok). Zioła i jagody goji rosną za to jak szalone:D

  5. Hm, orientujesz się może, czy da się produkować jedzenie na balkonie na Górnym Śląsku? 😉 Bo ja planowałam, ale mam lekkie obawy. W końcu chłoną to, co jest w powietrzu, a w powietrzu jest… no, wiadomo. Wszystko. Więc mam tylko mięte na ogródku, lawendę, której nie umiem doprowadzić do kwitnienia, i rzeżuchę na święta…
    Pozdrawiam

    • Zielona wśród ludzi Reply

      Teoretycznie wszędzie się da. Zanieczyszczenia z powietrza najbardziej chłoną liście, więc sałaty czy szpinaku bym nie ryzykowała, ale jakieś pomidorki,borówki czy inne marchewki można próbować:)

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.