Na załączonym obrazku widzicie jak przez większość czasu wygląda moja klatka. Nieprzerwany strumień ulotek przewija się przez skrzynki wszystkich mieszkańców. Codziennie wyrzucam ze swojej przynajmniej kilka karteczek i gazetek reklamowych. Zadanie mam bardzo ułatwione, bo kosz na ulotkową makulaturę znajduje się akurat pod moją skrzynką. Ulotek nie muszę nawet brać do ręki, wystarczy, że zgarnę całą kupkę prosto do koszta. Zatem w moim przypadku życie ulotki jako produktu nie trwa nawet sekundy. Bardzo irytuje mnie takie marnotrawienie papieru!
Na początku lipca powyższe zdjęcie wrzuciłam na facebooka, z prośbą o pomoc w wymyśleniu hasła, które mogłabym umieścić na swojej skrzynce. Hasła, które powstrzymałoby tą nieustającą lawinę. Nie wiem czy wiecie (ja do niedawna nie wiedziałam), że mieszkańcy bloków nie są właścicielami swoich skrzynek pocztowych, każdy więc może wrzucić do nich co mu się żywnie podoba, a my nic nie możemy z tym zrobić. Sytuację pogarsza fakt, że Poczta Polska przyjmuje zlecenia na roznoszenie gazetek reklamowych wraz z listami. Polskie prawo również nam tu nie pomoże, w przeciwieństwie na przykład do Holandii nie daje lokatorom możliwości niewyrażenia zgody na otrzymywanie ulotek. I stąd właśnie wziął się pomysł, na umieszczenie sugestywnej naklejki na skrzynce. Skoro żadne prawo i żadne regulaminy nie pomogą mi uwolnić się od ulotek, postanowiłam odwołać się sumienia i rozumu (serca i rozumu?) osoby, która te ulotki roznosi. Jako nastolatka sama dorabiałam w ten sposób. Doskonale wiem, że każdy ulotkarz chce jak najszybciej pozbyć się swojego balastu. Wykonuje swoją pracę, a polega ona właśnie na wrzucaniu ulotek do skrzynki. Zakazów i nakazów jest w naszym otoczeniu tak dużo, że przestajemy je zauważać, dlaczego miałby ulotkarz? Rozglądając się za rozwiązaniem, taką naklejkę uznałam za nieskuteczną.
Chciałam wymyślać jakieś zabawne lub szokujące hasło, które zwróciłoby uwagę osoby roznoszącej ulotki i spowodowałoby, że bez grymasu pominęłaby moją skrzynkę. Może po prostu przyznam się, że nie czytam gazetek z marketów i szkoda na mnie papieru i czasu… Jeszcze nie podjęłam ostatecznej decyzji. Na szczęście mam jeszcze trochę czasu, bo z pomocą przyszła mi Ulica Ekologiczna, która wznawia swoją akcję Stop ulotkom w skrzynkach pocztowych!
EKSPERYMENT
Jedna z nich dziś ląduje na mojej skrzynce. Daję jej 30 dni, przez ten czas będę obserwować stan mojej skrzynki pocztowej. Mam nadzieję, że będzie pusta:) Jeśli do tego czasu nie zobaczę efektów, postaram się wymyślić treść własnej naklejki i spróbuję jeszcze raz. Po pierwszym miesiącu dam Wam znać jak poszło.
Jeśli jesteście z Poznania i chcecie rozpocząć swój własny eksperyment, to zapraszam do mnie na kawę, mam tych naklejek całkiem sporo, chętnie się podzielę 🙂 Możecie też zgłosić się do Ulicy lub szukać naklejek u parterów akcji. Gorąco zachęcam do przyłączenia się do akcji, im więcej osób w ten sposób oznaczy swoje skrzynki, tym większa szansa, że problem zostanie zauważony i rozwiązany.
Podziel się
7 komentarzy
Miałam kiedyś podobną naklejkę i niestety nie skutkowała, ciekawe czy u Ciebie się powiedzie. Czekam na relację:)
Nienawidzę ulotek. Jak jeszcze lądują u moich rodziców do skrzynki (mieszkają w domku) tak u mnie w kamienicy czasami fruwają po klatce bo roznosicielowi nie chce się łaskawie wrzucić każdemu do skrzynki.
Świetny pomysł.
Jak widzę ilość śmieci zalewających moją skrzynkę (szczególnie mnie przeraził widok wysypujących się ulotek po tygodniowym urlopie) to mi słabo. Chyba sprezentuję sobie podobną i zobaczę jak i moi poznańscy ulotkarze podejdą do tej sprawy 😉
Moi poznańscy spisują się jak na razie bardzo dobrze:)
a może tak? http://www.pojemnikinaulotki.pl
a może tak? http://www.pojemnikinaulotki.pl