Pierwsza niedziela wolna od handlu czeka nas 11 marca. Abstrahując od tego, czy to dobry, czy zły pomysł, żeby w ogóle coś takiego wprowadzać, pomyślałam, że niektórzy mogą potrzebować inspiracji dotyczących spędzania wolnego czasu w tym dniu. Od kilku lat w centach handlowych spędzam niewiele czasu, zazwyczaj wpadam po tofu do delikatesów lub uzupełniam zapasy niektórych kosmetyków. Wciąż jednak widuję w weekendy rodziny z dziećmi snujące się po tych przybytkach bez większego celu, ot tak dla zabicia czasu. I trochę robi mi się smutno, że nie mają innego pomysłu na spędzanie czasu. Co to za frajda spędzić w dusznej galerii kolejny weekend z rzędu? Dla mnie żadna!

Gdzieś w Puszczy Zielonce. Niecałą godzinę jazdy od Poznania
Nie jestem perfekcyjną panią domu, nie organizuję w weekendy wielkich cotygodniowych porządków, szkoda mi marnować dzienne światło na takie przyziemne sprawy i chociaż niemąż ma mi czasami za złe, wolę uciec z domu przynajmniej na spacer. A jeszcze lepiej na jakąś miniwyprawę. Nie chce żyć od urlopu do urlopu, a pomiędzy nienawidzić swojej codzienności. Na swoją pracę na szczęście nie mogę narzekać, ale miasto mnie czasami dusi. Na szczęście nawet jednodniowe wypady w dzicz pomagają leczyć miejską klaustrofobię.

Mikrowyprawy uprawiało się w moim rodzinnym domu na długo zanim powstał w ogóle ten termin. Odkąd pamiętam jeździłam z rodzicami do przeróżnych wiosek, wioseczek, miast, muzeów, pałaców i łaziłam po polach, lasach i szlakach turystycznych po środku niczego. Moi rodzice mają taką niesamowitą zdolność, że w każdej, nawet zabitej dechami dziurze znajdą coś ciekawego do obejrzenia. Czasami jeździłam z nimi dobrowolnie, czasami mniej, czasami mi się bardzo podobało, a czasami mniej (moja mam nie zna żadnych limitów przebytych pieszo kilometrów i bywało, że nie mogliśmy za nią nadążyć)😂 Moje wspomnienia z tych wycieczek wymieszały się i nawet nie jestem w stanie wymienić miejsc, które z nimi odwiedziłam, ale generalnie bardzo dobrze wspominam ten czas.

Warto zaznaczyć, że wszystkie te mini wyprawy odbywały się przy użyciu transportu publicznego lub roweru i pomijając wyjazdy wakacyjne i na ferie zimowe, były to w większości wypady jednodniowe. Idealnie spełniały więc kryteria mikrowyprawy.

Autorem terminu mikroywprawy (albo właściwie mikroprzygody, bo po angielsku to microadventures) jest Alastair Humphreys brytyjski podróżnik, który zaraz po powrocie z 4-letniej wyprawy rowerowej dookoła świata przestraszył się codzienności i niedzielnych obiadków u teściowej i postanowił wolny czas spędzać na krótkich, tanich, lokalnych ale wciąż ekscytujących wycieczkach. Więcej informacji znajdziecie na jego stronie alastairhumphreys.com
Jesienny wypad na grzyby. Gdzieś za Wronkami

Teraz mikrowyprawy praktykuje głównie z niemężem w ramach naszego #52newthingschallnage. Nie są to wielce ekscytujące wyjazdy, ale dla mnie liczy się tylko to, że odwiedzamy coś nowego. Zauważyłam jednak, że największą przeszkodą w naszych wyjazdach jest brak planu. Jeśli przynajmniej dzień wcześniej nie zdecydujemy gdzie chcemy jechać, szansa, że gdziekolwiek wyjedziemy drastycznie maleje. Bo zanim wypijemy sobotnią kawę w łóżku, zanim zjemy śniadanie i zanim ja doprowadzę swoje loki do wyjściowego stanu i w końcu zdecydujemy gdzie chcemy jechać, robi się 14 i w zasadzie nie opłaca się już ruszać z domu, bo zaraz zrobi się ciemno. Jednak, kiedy mamy gotowy plan, nie sączymy tej pysznej, porannej kawy przez godzinę, ja związuję kudły w byle jaki kucyk i i ruszamy z domu zaraz po śniadaniu.

O te gotowe plany nie jest jednak tak łatwo, w czeluściach internetu trudno dokopać się do informacji o wartych odwiedzenia miejscach znanych tylko lokalsom. Mimo, że mieszkamy w Poznaniu już ponad 10 lat, praktycznie nic nie wiemy o wielkopolskich atrakcjach i nawet nie wiemy w którą stronę jechać (za to Mazury Zachodnie mogę wam podać na widelcu😃, kto chętny?). Mam jednak ambitny plan, żeby to w tym roku zmienić i lepiej poznać okolicę. Może macie dla nas jakieś rekomendacje? W jakie ciekawe miejsca możemy dojechać rowerem/samochodem w ciągu jednego dnia?

Skąd czerpać inspiracje?

Mikrowyprawy, Łukasz Długowski
Autor opisuje w książce swoje mikrowyprawy, które odbył w pobliżu największych miast Polski: Warszawy, Krakowa, Poznania, Łodzi i Gdańska. Jego wypady są bardziej survivalowe, niektóre całkiem bezsensowne (sam autor to przyznaje) niż nasze, ale i tak znalazłam kilka fajnych pomysłów na miniwycieczki (np. Park Narodowy Ujście Warty, o którym pisała też Nieśmigielska). W książce znajdziecie też wywiady (m.in z psychologiem) ukazujące wpływ natury na nasze życie i zdrowie. Rozdział o pływaniu po Bugu, w którym występuje stary rybak -zwolennik regulacji rzek mnie trochę rozzłościł, ale generalnie polecam lekturę tej książki.
Autora możecie podglądać też na instagramie


Sekretna Polska. Przewodnik nieoczywisty. Magdalena Stefańczyk
Książka mnie trochę rozczarowała. Pokażcie mi człowieka, który nie słyszał nigdy o festiwalu Woodstock, łódzkiej filmówce czy jodze. Ale kilka atrakcji pisanych przez autorkę mnie zainteresowało (np. drezyny w Bieszczadach). Niestety wszystkie są za daleko od Poznania, by zdążyć do nich w ciągu jednego dnia, ale może w jakiś przedłużony weekend się uda.
Autorka prowadzi bloga See U in Poland!

Urban guide, wyd. Label
Skusiłam się na tę książkę, bo lubię ładnie zaprojektowane wnętrza. Część o Poznaniu była dla mnie najmniej ciekawa, wszystkie wymienione w książce miejscówki znam. Ale planuję w tym roku wybrać się w końcu do Katowic i nie omieszkam skorzystać z rekomendacji zawartych w Urban Guide (szczególnie galerii sztuki współczesnej). Smuteczek jest tylko taki, że to jest jedyna książka z reklamami jaką posiadam😞 Label shame on you!

Lokalny przewodnik turystyczny
My korzystamy z takiego. Jeśli nie straszne Wam zwiedzanie pałacyków, kościołów i zameczków, to może Wam się przydać. Ja całkiem lubię takie tradycyjne atrakcje, więc często po niego sięgam. Wyparzyłam tam np. rzeźbę Światowida w Grzybowie i nie zawaham się jej odwiedzić!


Instagram
Korzystając z hastagów można trafić na fajne inspiracje z regionu w którym mieszkanie. Wystarczy użyć # przed nazwą miasta czy regionu i już widzimy, gdzie bywają lokalsi. Oczywiście, trzeba będzie scrollować przez dziesiątki nastoletnich selfie, zdjęć pomalowanych paznokci i kubków kawy, ale kilka perełek na pewno się znajdzie. Ja zaczęłam sobie takie zapisywać na specjalnej tablicy na Pintereście, żeby o nich nie zapomnieć. Warto też śledzić #mikrowyprawy, czy profil lokalnej organizacji turystycznej np. Wielkopolska travel

P.S. W każdą pierwszą wolną od handlu niedzielę miesiąca Koleje Dolnośląskie oferują rodzinom atrakcyjne ceny na przejazdy (piękny RTM, brawo). Żal nie skorzystać! Mam nadzieję, że inni przewoźnicy wezmą z nich przykład:)

To jak? Jedziecie w weekend na mikrowyprawę?

5 komentarzy

  1. EkoEksperymenty Reply

    Uwielbiam mikrowyoprawy i tak jak Ty uprawiam ten rodzaj "turystyki" od dziecka.
    Okolic Poznania nie znam, więc niewiele pomogą, ale trzymam kciuki za super plany. Może stwórzcie ich kilka/kilkanaście na zapas, a potem losujcie, w sobotę rano? Będzie dreszczyk emocji!

    • Zielona wśród ludzi Reply

      Super pomysł z tym losowaniem:)
      Jakie okolice zwiedzasz?

  2. Kasia | Ograniczam Się Reply

    Mikrowyprawy to mój ulubiony sposób spędzania weekendów! Świetnie, że o tym piszesz! Ja też wyrzeżbię taki wpis na temat moich ulubionych miejsc wokół Poznania 🙂

  3. Anonimowy Reply

    Super pomysł! Mam dwóch młodocianych synów i wcześniej na to nie wpadłam! Rewelacja na hasła "Mamuś, nudzi nam się". Dzięki!

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.